Uczniowie na dźwięk słowa: „mundurki” często pojękują. Podobnie większość nauczycieli – ale oni zawsze są przeciw, kiedy autor pomysłu ma na nazwisko Giertych. Mimo to 70 procent Polaków... popiera wprowadzenie mundurków do szkół.
Taki zaskakujący dla wielu wynik przyniosły badania TNS OBOP dla „Dziennika”. – Dyrektorzy szkół z całej Polski potwierdzają, że sporo rodziców jest za – mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Już od 1 września mundurki mają być obowiązkowe we wszystkich gimnazjach i szkołach podstawowych. Dlatego w całej Polsce już trwa wielkie szycie. – Wiele szwalni nie musi się nawet reklamować, bo ich moce produkcyjne i tak są w stu procentach wykorzystane – mówi Pleśnar.
Mundur z anilany
Zakład krawiecki Spółdzielni Wulkan w Olsztynie szył do tej pory głównie odzież roboczą. Jednak w najbliższych miesiącach zamiast lekarskich kitli czy hotelowych uniformów krawcowe ze Spółdzielni Wulkan będą szyć przede wszystkim mundurki szkolne. A zamówień powinno jeszcze przybywać. – Na razie dyrektorzy wielu szkół wciąż konsultują się z radami rodziców. Więc szczyt zamówień jest dopiero przed nami – mówi Dariusz Bruliński ze Spółdzielni Wulkan. – Ale przy późniejszym składaniu zamówień szkoły będą musiały liczyć się z tym, że wtedy na uszycie mundurków trzeba będzie trochę poczekać – zastrzega.
Marek Pleśnar uważa, że byłoby lepiej, gdyby szkoły dostały na wprowadzenie mundurków więcej czasu. Ponieważ zostały im jeszcze tylko trzy miesiące, wszystkie szkoły składają zamówienia prawie jednocześnie. – A to napędza ceny. W dodatku trudniej dostać dobre mundurki. Większość materiałów pochodzi z Chin i ma słabą jakość – ocenia.
O słabej jakości większości mundurków na rynku mówi też Adam Klosek, szef zakładu krawieckiego z Chorzowa. Podkreśla jednak, że lepsze materiały wciąż są dostępne. – Szkoły rzadziej je zamawiają, bo rodzicom zależy na jak najniższej cenie. Króluje więc anilana i słabej jakości akryl. A to długo nie wytrzyma. Jeśli więc szkoły decydują się na tanie mundurki, rodzice będą je kupować dwa razy – ostrzega. – Tymczasem różnica w cenach lepszych materiałów wcale nie jest wielka. To jakieś 7 lub 8 złotych na mundurku. Kamizelka z materiału, w którym jest już 50 procent bawełny, kosztuje 38 złotych – wyjaśnia Adam Klosek. Za taką samą kamizelkę uszytą ze sztucznych materiałów producenci życzą sobie około 30 złotych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak