Rozmowa z Larrym Jacobsem, który podczas kongresu będzie przewodniczył sesji nt. przeciwdziałania nowym zagrożeniom wobec rodziny.
Tomasz Gołąb: Czy kongres w Warszawie ma szansę przywrócić rodzinie jej właściwe znaczenie?
Larry Jacobs: – Mam nadzieję, że wiele zmieni, przede wszystkim w naszych sercach i umysłach. Będziemy walczyć z różnymi mitami o rodzinie, m.in. związanymi z demografią i liczbą mieszkańców ziemi. W USA, jeśli masz więcej niż dwoje dzieci, mówią, że coś jest z tobą nie tak. W nastawionych na konsumpcję społeczeństwach Zachodu usiłuje się lansować tezę, że forma rodziny nie ma znaczenia. I że ona trwa tak długo jak długo jest miłość, niezależnie czy to między dwoma mężczyznami czy kobietami, czy jeszcze inaczej.
Media krzyczą codziennie, że najważniejsze jest wyzwolenie od wszystkiego, pełna swoboda, także jeśli chodzi o życie seksualne.
– Niektóre rządy wspierają inne formy związków międzyludzkich. I są też kraje, gdzie małżeństwa płacą większe podatki niż osoby samotne. Finansowo są karane za to, że żyją w legalnym związku. Zachęca się ludzi, by żyli, mówiąc kolokwialnie, na kocią łapę, bo wówczas oszczędzają pieniądze. To wszystko jest bardzo niebezpieczne. Bo dla dziecka ma znaczenie fakt, czy posiada dwóch ojców, czy dwie matki. Dla niego najlepszą formą wychowania jest dom, w którym ma mamę i tatę. Inna kwestia to kryzys ekonomiczny, który będzie niechybną konsekwencją braku większych rodzin, otwartych na życie. Oczywiście każda rodzina musi podjąć tę decyzję samodzielnie, ale jeśli nie będzie ona miała wsparcia w działaniach rządu, systemie społecznym, decyzja o urodzeniu kolejnych dzieci przyjdzie jej z trudem. Więc podstawowym celem kongresu jest stworzenie pozytywnego obrazu rodziny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Larrym Jacobsem