Gwałtownie wzrasta wskaźnik zachorowań na cukrzycę u dzieci. Naukowcy szukają skutecznego leku. Tymczasem lekarze uczą nauczycieli, jak pomagać choremu dziecku.
Cukrzyca typu 1 jest chorobą przewlekłą i nieuleczalną. Zazwyczaj pojawia się u dzieci, dlatego do niedawna nazywana była cukrzycą dziecięcą. Dotyczy ok. 10 proc. wszystkich odmian. Krajowy wskaźnik zapadalności (na podstawie regionalnych rejestrów) od kilku lat stale wzrasta i wynosi obecnie 18 na 100 tys. dzieci. Szacuje się, że w Polsce choruje 12 tys. dzieci do 14 roku życia.
– Nie znamy jeszcze wszystkich przyczyn choroby. Nie wiemy, dlaczego nagle w organizmie włącza się proces niszczenia komórek beta trzustki i przestaje ona produkować insulinę. Z badań, które prowadzimy w międzynarodowym projekcie TRIGR, wynika, że dużą rolę odgrywają predyspozycje genetyczne – wyjaśnia Mariola Minkina-Pędras z Kliniki Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach.
Niezbędne do życia
Leczenie cukrzycy jest skomplikowane i dość uciążliwe. Polega na regularnym badaniu poziomu stężenia glukozy we krwi i podawaniu insuliny. Obecnie najnowocześniejszą metodą leczenia są osobiste pompy insulinowe. Urządzenie wielkości telefonu komórkowego podaje hormon w sposób ciągły. Wkłucia nie trzeba dokonywać kilka razy na dzień, bo jedno wystarczy na kilka dni. Być może jednak najważniejsze jest zapewnienie małym cukrzykom normalnej edukacji, prawidłowego rozwoju i zmniejszenia niedogodności związanych z chorobą.
Nowoczesne leczenie to insulina, miłość i opieka rodziców, wiedza. Dr hab. n. med. Przemysława Jarosz-Chobot, specjalista chorób dziecięcych i diabetologii z Kliniki Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Śląskiej Akademii Medycznej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach wyjaśnia: – Insulina, bo jest niezbędna do życia. Leczymy objawowo, nie przyczynowo. Miłość, bo jest to choroba całej rodziny. Wszyscy jej członkowie muszą być dobrze przeszkoleni. Otoczenie powinno wiedzieć, jak zareagować na przykład w przypadku niedocukrzenia. Chore dziecko bywa krnąbrne, niegrzeczne.
A wiedza, bo to choroba, która wymaga określonych zachowań, narzuca pewien rygor: „Jem teraz, a nie kiedy chcę”. Nie da się jej wyrzucić za burtę. Nie ma prawa wyboru, trzeba ją zaakceptować. Dzieci chore na cukrzycę szybciej dorastają – wyjaśnia dr Jarosz-Chobot, członek Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jola Kubik