We Włoszech od miesięcy trwa walka z wartościami głoszonymi i bronionymi przez chrześcijaństwo. Kto wygra tę walkę?
Coraz częściej na Półwyspie Apenińskim słychać postulaty, by rodzinę, opartą na sakramencie małżeństwa, zastąpić związkami nieformalnymi i homoseksualnymi. Negowane jest prawo do życia, a promowana „słodka śmierć”. Niewygodny staje się nawet Jezus w bożonarodzeniowej szopce.
Nie małżeństwo, lecz chęć szczera
Włosi są mocno przywiązani do rodziny i tradycji. Jednak medialne bombardowanie nowinkami nie pozostaje bez wpływu na ich poglądy i sieje wiele zamieszania. Tym bardziej że zwolennicy zmian przygotowują sobie grunt, co jakiś czas powracając do tematu. Można więc odnieść wrażenie, że politycy odpowiadają na oddolne pragnienia społeczeństwa, które uważa, że przeminął wiek tradycyjnej rodziny, a nastała era cywilnych paktów solidarności, obejmujących także homoseksualistów. W imię swoiście pojmowanej wolności i równości.
Rada miejska katolickiej Padwy, gdzie do grobu św. Antoniego przybywają tłumnie pielgrzymi, jako pierwsza we Włoszech uznała nieformalne związki, w tym i par homoseksualnych. Mogą się one rejestrować w urzędzie miejskim, który wydaje im zaświadczenie, że są „rodziną zbudowaną na związku uczuciowym”. Chociaż na razie nie daje im to żadnych praw, decyzja rajców stworzyła niebezpieczny precedens. A rząd zobowiązał się do 31 stycznia 2007 r. przedstawić projekt ustawy o prawach takich związków.
Decyzję lewackiego rządu ostro skrytykował Watykan. Dziennik „L’Osservatore Romano” nazwał te działania „przejawem braku szacunku dla rodziny, a także pogardą dla inteligencji ludzi”. Ostrą walkę zapowiedziała też parlamentarna opozycja pod wodzą Silvio Berlusconiego.
– Kto chce praw małżeńskich, powinien wziąć ślub – komentuje projekt kontrowersyjnej ustawy przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny kard. Alfonso Lopez. – Czy trzeba podejmować nowe działania prawne, by spełniać czyjeś kaprysy? – pyta. Jego zdaniem osoby żyjące w konkubinacie nie zobowiązują się do niczego. Nie mają też żadnych zobowiązań wobec dzieci oraz społeczeństwa. Ale proszą o prawa. – Nie można domagać się specjalnych praw, nie dając nic w zamian – podkreśla wady rządowej propozycji kard. Lopez. – Podejmowanie takich inicjatyw ustawodawczych to przejaw „subiektywizmu bez granic” – dodaje.
We włoskim parlamencie na rozpatrzenie oczekuje co najmniej sześć różnych projektów prawa, które według pomysłodawców mają stworzyć „nowy rodzaj rodziny”. Zwolennicy cywilnych paktów solidarności zarzucają katolikom zacofanie. Twierdzą, że starają się pomóc ludziom w trudnej sytuacji socjalnej, jednak Kościół torpeduje ich plany. Kampania trwa. Powstała nawet specjalna strona internetowa reklamująca cywilne pakty solidarności. O tym, że ich zwolennicy chcą pójść dalej, świadczy fakt, że stronę promuje stowarzyszenie ARCIGAY i dominują na niej informacje o legalizacji związków homoseksualnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego