Media wolne, ale...

Godność człowieka jest ważniejsza od wolności słowa – stwierdził Trybunał Konstytucyjny.

Wśród dziennikarzy wydany pod koniec października wyrok Trybunału wywołał wielkie poruszenie. Tytuły prasowe krzyczały następnego dnia, że dziennikarze będą zamykani w więzieniu. O co chodzi?

Wyrok
Sentencja wyroku Trybunału jest króciutka i stanowi odpowiedź na pytanie zadane przez gdański Sąd Rejonowy. Sędziowie stwierdzili, że dwa początkowe punkty 212 artykułu kodeksu karnego są zgodne z Konstytucją RP. Mówią one, że tego, kto pomawia kogoś o „takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności” można ukarać grzywną, ograniczeniem lub pozbawieniem wolności na rok. A jeśli robi to za pomocą mediów, może nawet na dwa lata wylądować w więzieniu. W komunikacie prasowym, opublikowanym przez Trybunał po wydaniu wyroku, można przeczytać, że wolności i prawa obywatelskie, takie jak np. cześć, dobre imię i prywatność, „w pewnych warunkach mogą zasługiwać na pierwszeństwo w kolizji z wolnością słowa oraz wolnością prasy, a w konsekwencji prowadzić do ich ograniczenia”.

Cywilnie czy karnie?
Trzech (na dwunastu) sędziów Trybunału zgłosiło zdanie odrębne. Był wśród nich ówczesny prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan, który uznał, że w świetle obecnego polskiego prawodawstwa wolność słowa jest zagrożona. Jak widać, wyrok nie tylko zbulwersował środowisko dziennikarskie, ale również podzielił prawników. Dyskusje dotyczą dwóch kwestii. Po pierwsze, czy do ochrony dobrego imienia przed pomówieniami w mediach potrzebne są sankcje karne? Zdaniem wielu dziennikarzy, wystarczy obrona przed sądami cywilnymi. Trybunał uznał, że w obecnych warunkach funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości ochrona czci i dobrego imienia na drodze cywilnej nie jest równie skuteczna jak na drodze karnej.

Wolność na równi z innymi
Druga dyskusyjna kwestia dotyczy sytuacji, w której dziennikarz zostanie oskarżony o zniesławienie, chociaż podane przez niego do publicznej wiadomości informacje są prawdziwe. O ile nikt nie ma wątpliwości, czy należy karać dziennikarza, który rozpowszechnił nieprawdę (chociaż i tu od wielu miesięcy nagłaśniane są wątpliwości, czy powinno się za to karać więzieniem), o tyle karanie za podanie prawdy przedstawiane jest przez część dziennikarzy i prawników jako forma cenzury. „Nie można mówić o wolności słowa, jeśli dziennikarz ma prawo tylko do pisania pochlebstw” – argumentował przed Trybunałem reprezentant gdańskiego sądu. Natomiast reprezentant Sejmu argumentował, że wymienione artykuły kodeksu karnego chronią przede wszystkim dobre imię zwykłych obywateli.

Trybunał Konstytucyjny zgodził się z jego argumentacją. Uznał, że nie ma podstaw, aby konstytucyjna zasada wolności słowa była ważniejsza niż inne zawarte w Konstytucji RP zasady.
W Europie większość krajów stosuje sankcje karne dla ochrony czci i dobrego imienia człowieka. W Niemczech, Norwegii i Szwajcarii przewidziane kary są wyższe niż w Polsce.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Artur Stopka