Myślisz, że dzisiaj już nie ma państw, którymi rządzą bandyci? Mylisz się: jest Korea Północna. Państwo, które teraz prawdopodobnie uzyskało bombę atomową.
Pewności jednak nie ma. Możliwe też, że to jednak blef. Jak to? – dziwią się niektórzy. – Przecież tam był ogromny podziemny wybuch! Zarejestrowały go sejsmografy na całym świecie! – mówią. To prawda. Jednak jak na bombę atomową, wybuch był… mały. Miał zaledwie taką siłę jak 500 ton trotylu. Czyli kilkadziesiąt razy mniej niż każda z dotychczasowych próbnych eksplozji jądrowych na świecie. Trzy pierwsze bomby atomowe, które w 1945 roku wyprodukowali Amerykanie, wybuchły z siłą ponad 40 razy większą. Być może więc w koreańskiej bombie jakiś element reakcji poszedł źle i dlatego wybuchła z niepełną mocą. Jest jednak też możliwość, że zamiast „atomówki” Koreańczycy odpalili pod ziemią zwykły wielki ładunek wybuchowy.
Idą terroryści
Jeśli jednak koreańscy komuniści stworzyli bombę atomową, to świat znalazł się w niebezpieczeństwie. Inne państwa, które mają broń jądrową, są w jakiś sposób przewidywalne. Jednak po przestępcach rządzących Koreą Północną nie wiadomo, czego się spodziewać. To państwo, które zdobywa dewizy przez pranie brudnych pieniędzy albo przez podrabianie amerykańskich dolarów. Te fałszywe banknoty są w Korei podrabiane perfekcyjnie, i bardzo trudno je odróżnić od prawdziwych. Amerykanie uważają, że komunistyczny reżim z Korei rozprowadzał je po świecie pod osłoną swoich ambasad, także przez Polskę. Rodzi się więc pytanie: czy ludzie, którzy posługują się takimi metodami, nie zawahają się przed sprzedaniem bomby atomowej terrorystom? Niestety, ludzkość powoli wchodzi w epokę, w której to straszne zagrożenie staje się całkiem realne. Zagrożenie, przy którym bledną wszystkie dotychczasowe katastrofy ludzkości.
Mają rakiety
Korea Północna dopuszcza się nieprawdopodobnych okrucieństw na własnych obywatelach. Nawet za posiadanie odbiornika radiowego ludzie trafiają do obozów koncentracyjnych. Władza więzi tam nawet do 200 tysięcy ludzi. Są oni bici i katowani nieraz do śmierci, głodują. Niektórzy niczym się nie narazili rządzącej partii: mają tylko krewnych, których partia nie lubi. To kraj, w którym ludzi ściska za gardło wszechobejmujący strach. W 1997 roku mieszkały tam niespełna 23 miliony ludzi. Teraz jest ok. 20 milionów. To wynik głodu z ostatnich trzech lat XX wieku. Umierały wtedy całe rodziny, dochodziło do przypadków kanibalizmu. Rządząca partia komunistyczna wolała jednak wydawać pieniądze na program atomowy i utrzymanie gigantycznej armii. Armii, która pod względem liczebności jest na czwartym miejscu na świecie. Krwawy dyktator Kim Dzong Il wciąż utrzymuje się tam przy władzy, bo pomagają mu sąsiednie Chiny.
Komunistyczna Korea Północna zapewne będzie traktować swoją bombę tylko jako straszak. Choć ma już rakiety, które mogą zanieść śmiercionośne ładunki do Korei Południowej i Japonii. Ma nawet rakiety dalekiego zasięgu, ale na razie dosyć zawodne. Zamiast dolecieć do Ameryki, mogłyby eksplodować już przy próbie startu. Udoskonalenie rakiet to jednak tylko kwestia czasu. Właśnie do obrony przed takimi państwami jak Korea Północna USA buduje dziś tarczę antyrakietową. W zeszłym tygodniu sankcje przeciwko Korei Północnej wprowadziła Japonia. Jednak poważniejszym sankcjom ONZ sprzeciwiały się Chiny i Rosja. – Sankcje to nonsens. Jeśli zostaną zastosowane sankcje na pełną skalę, będziemy uważali to za wypowiedzenie wojny – zagroził w wypowiedzi dla agencji Yonhap wysoki polityk z Korei Północnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak