Pani Klementyna nie rozstaje się z różańcem. Nawet w nocy, kiedy nie może spać, modli się za wnuki, za prawnuki i ich rodziny. – Modlę się dla nich o zdrowie, zgodę i by mieli pracę, bo wiem, co to znaczy bezrobocie. I życzę im, by doczekali tylu prawnuków co ja.
Ma dziewięcioro wnuków i dziewiętnaścioro prawnuków. W tym roku oczekuje na dwudziestego prawnuka. – Kiedy urodził się pierwszy wnuk, byłam bardzo szczęśliwa, że będę mogła się nim zająć, bo córka pracowała. Kiedy się żenił, to najpierw przyszedł mi za wszystko podziękować, dopiero potem do matki.
Wielką radość sprawił pani Klementynie jej trzeci wnuk, kiedy oznajmił, że chce zostać salwatorianinem.
– Babcia nauczyła nas mówić zawsze prawdę. Nauczyła miłości, szacunku i odpowiedzialności – mówi wnuczka Lucyna. – Kiedy było ciężko, mówiła, że trzeba wierzyć w Boga, bo wiara czyni cuda. Nauczyła nas „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”. Zawsze ma dla nas dobre słowo, a i słodycze też znajdzie. Kiedy rodzice nas karcili, zawsze stawała w naszej obronie.
Wnuki przychodzą do „babcinki” – jak do niej mówią – nie tylko od święta czy na urodziny. Nawet te wnuki, które mieszkają za granicą, kiedy tylko mogą, odwiedzają ją.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Klementyna Szewczyk 94 lata