Czy można radować się z ucisków?
Owszem, odpowiada św. Paweł, bo ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – nadzieję, zaś „nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”. W ten sposób cnota nadziei pozwala nam brać już teraz udział w zbawieniu, które ma się dokonać. Jest ona pełnym ufności krokiem w przyszłość, przygotowaniem na przyjęcie miłości Bożej w całej pełni, ale także uzdalnia nas do przyjmowania tej miłości tu i teraz. Papież Benedykt XVI w swojej encyklice „Spe salvi” napisał, że wiara nie polega na skłanianiu się ku czemuś, co jest nieobecne, ale „już teraz daje nam coś z samej oczekiwanej rzeczywistości, a obecna rzeczywistość stanowi dla nas »dowód« rzeczy, których jeszcze nie widzimy. Włącza przyszłość w obecny czas do tego stopnia, że nie jest ona już czystym »jeszcze nie«. Fakt, że ta przyszłość istnieje, zmienia teraźniejszość; teraźniejszość styka się z przyszłą rzeczywistością, i tak rzeczy przyszłe wpływają na obecne i obecne na przyszłe”. Nadzieja pozwala, by przyszłe szczęście przeniknęło do chwili obecnej. A to pomaga bez lęku zaufać Bogu.
Pierwsi chrześcijanie nie szukali zabezpieczenia w dobrach ani we własnej zapobiegliwości. Pokładali ufność w Bogu nie dlatego, że wiara kształtowała otaczającą ich cywilizację, ani dlatego, że wygrywali wybory, ani dlatego, że ludzie uważali ich za mądrych albo ważnych. Wręcz przeciwnie, niejednokrotnie spotykali się z pogardą i prześladowaniem. Należące do nich dobra konfiskowano, a ich samych poddawano torturom z powodu miłości do Jezusa. Ci, którzy zachowali wiarę, musieli mieć jakieś pewniejsze bogactwo, na którym opierali swoje życie. Musieli się oprzeć na Jezusie Chrystusie, którego wyznawali z wiarą i nadzieją. Tacy ludzie żyją w przekonaniu o prawdziwości tego, na co mają nadzieję. Nasza powinność jako chrześcijan polega na podejmowaniu ryzyka dla życia wiecznego bez absolutnej pewności sukcesu. Dla niego wystawiamy się na niebezpieczeństwo, ryzykując obecną wygodę, szczęście albo inne dobra dla niepewnej przyszłości. Wiemy, że życie chrześcijańskie może być przygodą, na którą wyruszamy z radością, bo wiara, nadzieja i miłość trzymają nas blisko Chrystusa.
Życie chrześcijańskie jest ryzykownym zakładem. Ale jako ludzie wierzący wiemy, że warto podjąć ten zakład. Ponieważ otrzymaliśmy miłość Boga, ponieważ Jezus naprawdę zmartwychwstał i ponieważ On chce, abyśmy żyli z Nim teraz na ziemi i wiecznie w niebie. Nadzieja uzdalnia do ryzykowania dla Jezusa; stawiania na szali wszystkiego, co mamy, nawet w świecie, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej wrogi. Nie wiemy do końca, co stracimy ani co zyskamy. Raczej idziemy naprzód niepewni naszej nagrody i niepewni rozmiarów naszej ofiary, we wszystkim opierając się na Nim, służąc Mu i ufając, że wypełni swoją obietnicę. Ludzie żyjący w ten sposób są rozpaleni do białości ogniem Ducha Świętego. Przeżywają w całej pełni wzniosłą przygodę bycia uczniem Chrystusa. •
ks. Robert Skrzypczak