Dzięki torebce kobiety mają przy sobie zawsze i wszędzie to, co im potrzebne. Kobietom pozazdrościli informatycy i stworzyli cloud computing
Coraz więcej osób korzysta z wielu komputerów – z jednego w pracy, z innego w domu. Do tego jeszcze dochodzą np. telefony komórkowe, które coraz częściej są wyposażone w funkcje dawniej zarezerwowane dla komputerów. Dlatego często musimy przenosić pliki, których potrzebujemy, z domu do pracy czy kopiować album ulubionego zespołu z komputera na telefon. Na dłuższą metę jest to jednak męczące. Dla przeciętnego użytkownika rozwiązaniem tego problemu może być cloud computing.
Chmura danych
W dużym uproszczeniu cloud computing to przeniesienie danych z osobistych komputerów (PC) na serwery. Użytkownik, by uzyskać do nich dostęp, łączy się z nimi przez internet. Kiedy spróbujemy rozrysować przepływ danych pomiędzy komputerami i serwerami, schemat będzie przypominał chmurę. Stąd właśnie angielska nazwa, która oznacza przetwarzanie danych w chmurze. Sam pomysł na umieszczanie większości danych na serwerze jest stary jak komputery. Pierwotnie komputer był jednostką centralną, która wykonywała wszystkie obliczenia. Użytkownicy dysponowali jedynie monitorami i klawiaturami, by komunikować się z maszyną. Z czasem komputery trafiły pod strzechy i powstały znane nam komputery osobiste, które wszystkie potrzebne dane przechowywały na własnych twardych dyskach i je przetwarzały. Było to najlepsze rozwiązanie.
Dziś dysponujemy coraz szybszymi połączeniami internetowymi, więc możliwy staje się częściowy powrót do poprzedniego modelu przechowywania i przetwarzania danych. Ma on wiele zalet, nie tylko dla indywidualnych użytkowników, ale przede wszystkim dla dużych firm. Już dziś często korzystamy z dobrodziejstw cloud computingu. Przykładem mogą być portale społecznościowe – korespondujemy dzięki nim ze znajomymi, przechowujemy na nich filmy czy zdjęcia. Jednak dane nie znajdują się fizycznie na naszych komputerach, ale na serwerach. Dzięki temu niezależnie od tego, czy jesteśmy akurat w domu, jedziemy tramwajem czy przebywamy na wakacjach, możemy z dowolnego komputera podłączonego do internetu uzyskać dostęp do naszych danych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Karol Kloc, współpracownik GN