Rozmowa przez telefon komórkowy podczas jazdy samochodem czterokrotnie, a nadawanie SMS-ów sześciokrotnie zwiększają ryzyko kolizji. A to dlatego, że wolniej reagujemy na to, co dzieje się na drodze.
Blisko 70 proc. ludzi na świecie ma telefony komórkowe. Ten niewątpliwie wygodny wynalazek błyskawicznie zapanował nad naszym codziennym życiem. Ma on, niestety, i złe strony. Według danych zebranych na University of Birmingham w Wielkiej Brytanii jeden na dziesięć wypadków wśród pieszych – zranienia, upadki, wpadanie na stojące obiekty – jest wynikiem prowadzenia rozmowy przez komórkę albo nadawania lub odbierania SMS-ów. Zderzenie czołowe z latarnią rozśmiesza tylko w kinie, ale gdy w efekcie tego zderzenia trafiamy na szpitalną izbę przyjęć, nikomu do śmiechu już nie jest. Wystarczy, że skupimy się na komórce i natychmiast cierpi nasza spostrzegawczość. Co najmniej jedno na pięć zagrożeń, na jakie możemy się natknąć, gdy, idąc, esemesujemy, umyka naszej uwadze – twierdzi dr Joanna Lumsden z University of Birmingham. Nasz mózg nie radzi sobie z dwoma zadaniami równocześnie – bezpiecznym sterowaniem naszymi krokami i czytaniem wiadomości. To dlatego wiele osób zwalnia lub przystaje w czasie odbierania lub nadawania SMS-ów. Mało kto z tej naturalnej reakcji potrafi wyciągnąć właściwy wniosek.
Mózg w opałach
Jadąc samochodem, także próbujemy załatwić różne sprawy przez telefon. Tempo życia wymusza stałe noszenie przy sobie telefonów komórkowych, BlackBerry, smartfonów i wymaga pozostawania w kontakcie przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Nie ma wątpliwości, że używanie telefonu komórkowego zwiększa ryzyko wypadku podczas kierowania samochodem. Jednak do niedawna sądzono, że sprawy bezpieczeństwa rozwiązują zestawy głośnomówiące. Niestety, jak dowodzi wiele przeprowadzonych do tej pory badań, fakt, że obie ręce trzymają kierownicę, nie zapewnia pełnej koncentracji na warunkach jazdy. Rozmowa to dla mózgu o wiele bardziej angażujące zadanie niż zrozumienie informacji dźwiękowej, płynącej na przykład z radia.
Prof. David L. Strayer z University of Utah w Stanach Zjednoczonych bada wpływ używania telefonów komórkowych na jazdę samochodem od blisko dziesięciu lat i nie ma dobrych wiadomości dla tych, którzy uważają, że świetnie robią obie te rzeczy naraz. Rozmowa przez komórkę czterokrotnie, a nadawanie SMS-ów sześciokrotnie zwiększa ryzyko kolizji. Podstawową przyczyną jest istotne opóźnienie reakcji na to, co dzieje się na drodze. Z eksperymentów prowadzonych na symulatorze jazdy wynika, że 20-latek rozmawiający przez komórkę reaguje jak osoba mająca we krwi 0,8 promila alkoholu albo w sposób typowy dla 70-latka. W warunkach laboratorium tworzono sytuacje, w których trzeba było szybko ominąć przeszkodę lub wykazać się refleksem, naciskając na pedał hamulca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ewa Nieckuła, dziennikarka naukowa