Na okołoziemską orbitę można dostać się windą. To nie żart. Naukowcy właśnie pokazali, że jest to możliwe. Windy w kosmos umożliwią rozwój turystyki pozaziemskiej.
W nauce pojawiają się czasami pomysły przełomowe. Z pozoru proste, w detalach skomplikowane. Ale to nie bariery technologiczne stanowią największy problem, by szalony pomysł został wdrożony. Najtrudniej jest przekroczyć bariery psychologiczne, zamknięty na niestandardowe pomysły umysł. No bo czy może działać winda, którą ludzie podróżowaliby na ziemską orbitę? Pierwsze wrażenie – niemożliwe. Drugie – skoro to takie proste, dlaczego nikt tego dotychczas nie wymyślił? Wymyślił. Ale dopiero teraz mamy technologie, które pozwalają szalony pomysł wprowadzić w życie.
Laser zamiast kabla
Winda na orbitę ma działać tak samo jak winda w bloku. No prawie. U dołu lina ma być zaczepiona o platformę (sztuczną wyspę), gdzieś na Oceanie Spokojnym, w okolicach równika. U góry – o przeciwwagę na ziemskiej orbicie geostacjonarnej, czyli 36 tys. kilometrów nad naszymi głowami. Umieszczony w tamtej okolicy przedmiot (np. satelita) będzie „wisiał” zawsze nad tym samym punktem powierzchni Ziemi.
Klatka windy w bloku jest „przywiązana” do liny na sztywno. Silniki elektryczne nawijają (lub odwijają) stalową linę na bęben i w ten sposób winda się porusza. Tutaj zasada musi być nieco inna. Silniki będą umieszczone przy klatce i będą poruszały mechanizmem „wspinającym”. Lina będzie nieruchoma, rozpięta między równikiem a orbitą geostacjonarną, a klatka będzie po niej wjeżdżała do góry (czy zjeżdżała w dół) dzięki poruszającemu ją napędowi.
Do rozwiązania pozostaje oczywiście kwestia zasilania poruszającej się klatki, no i liny, która – mimo tego że rozciągnięta na długość 36 tys. kilometrów – będzie na tyle mocna, że utrzyma nie tylko swój ciężar, ale także wspinającą się klatkę, która może ważyć kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt ton.
Zacznijmy więc od zasilania. Windy w wieżowcach poruszają się dzięki silnikom elektrycznym. To bardzo dobry pomysł. Nie da się go jednak przekopiować do windy kosmicznej. Tutaj silniki znajdują się przy klatce. By je zasilać, tak jak silniki ziemskich wind, trzeba by pociągnąć do nich przewody elektryczne. Przewody, które mają 36 tys. kilometrów długości? To wykluczone.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek