Nie bójmy się atomu

Przez lata wciskano ludziom kit na temat elektrowni atomowych. Straszono Czarnobylem. Mówiono, że są niebezpieczne, nieekonomiczne i nieekologiczne. Tymczasem są bardziej bezpieczne, tańsze i czyste niż elektrownie węglowe.

Kilka dni temu polski rząd rozpoczął negocjacje z Litwą, Estonią i Łotwą w sprawie wspólnej budowy elektrowni atomowej na Litwie w Ignalinie. Elektrownia u naszych sąsiadów ma pracować pełną parą od 2015 roku, a już kilka lat później zadziała siłownia jądrowa w Polsce. Szkoda tylko, że tak późno. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich, w których nie korzysta się z energii jądrowej.

W Żarnowcu hula wiatr
W Polsce siłownia atomowa miała być wybudowana już kilkanaście lat temu. W Żarnowcu, na północy Polski, w pobliżu zbiornika wodnego wszystko już było przygotowane. W sąsiedztwie reaktorów wybudowano ośrodek naukowy. Teraz po terenie, na którym miała pracować elektrownia – hula wiatr. Zmarnowano około miliona dolarów.

Projektu budowy polskiej elektrowni w Żarnowcu zaniechano pod wpływem protestów tzw. ekologów. Tymczasem tylko technologia jądrowa daje możliwość produkcji czystej energii na masową skalę. Czystej, czyli takiej, w której wszystkie produkty uboczne są pod pełną kontrolą. Oznacza to, że ci, którzy protestowali przeciwko budowie polskiej siłowni jądrowej, wspierali dymiące kominy elektrowni konwencjonalnych i degradację środowiska naturalnego. Społeczeństwo, a jak się później okazało także decydentów, przekonały nie argumenty, tylko zwykłe kłamstwa. Łącznie z tym, do dzisiaj chętnie przytaczanym przez media, że w Żarnowcu miała być wybudowana elektrownia typu czarnobylskiego.

Tymczasem to kompletna bzdura. Elektrownia w Czarnobylu produkowała nie tylko prąd, ale także pluton do bomb atomowych. To z kolei oznacza, że konstrukcja reaktora była specyficzna. Ale – co warte podkreślenia – reaktory typu czarnobylskiego produkowano tylko i wyłącznie w ZSRR. Nigdzie indziej nie były dopuszczane do użytku. Mimo tego do wypadku, który miał być końcem energetyki jądrowej na świecie, nigdy by nie doszło, gdyby nie głupota radzieckich aparatczyków. Po to, by sprawdzić wydolność reaktora, postanowiono go przetestować w skrajnie niekorzystnych warunkach. By testy się powiodły, zarządzono – wbrew protestom załogi elektrowni – ręczne wyłączenie wszystkich systemów zabezpieczeń. Niestety, w czasie prób reaktor wymknął się spod kontroli. Gdy jego moc zaczęła gwałtownie rosnąć, było za późno na włączanie zabezpieczeń i ratowanie sytuacji. Wbrew temu, co się mówi, Czarnobyl nie wybuchł, tak jak wybucha bomba atomowa. Reaktor po prostu zapalił się od środka, a materiał jądrowy nie miał tutaj nic do rzeczy.

W Żarnowcu miały zostać wybudowane reaktory innego typu. Takie jak chociażby te działające w Szwecji czy wielu innych krajach europejskich. O czym niewielu wie, jeden z reaktorów, który miał być zainstalowany w Polsce, sprzedano po śmiesznie niskiej cenie Finom. Do dzisiaj działa w elektrowni w Loviisa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek, doktor fizyki, dziennikarz naukowy, stały współpracownik Radia eM