Ptasia grypa dziesiątkuje ptaki na Syberii i zagraża hodowlom drobiu w Europie. Jeśli wirus ulegnie mutacji i ludzie zaczną się nawzajem zarażać, dojdzie do ogólnoświatowej epidemii, największej w dziejach ludzkości.
Blady strach padł najpierw na mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej. W maju tego roku pojawiła się pogłoska o chorobie, która podobno uśmierciła 121 osób w chińskiej prowincji Qinghai. Władze Chin w typowym dla siebie stylu, podobnie jak w przypadku wcześniejszego SARS, najpierw informację zdementowały. Doniesienia te jednak zaalarmowały wirusologów.
Sprawę zbadano i okazało się, że choroba pochodziła od dzikich gęsi i mew. Ptaki przyleciały nad jezioro Qinghai z Indii, gdzie choroba nie występuje. Szlaki wędrówek ptaków wiodą od Australii i Nowej Zelandii, przez różne części Azji, po Syberię, a nawet Europę. Ptaki, które przeżyły atak wirusa, mogą go roznosić przez wiele dni.
Niebawem epidemia ptasiej grypy objęła rozległe obszary na Syberii. Okazało się też, że szczep wirusa, który atakuje koło Nowosybirska, to H5N1. Ten sam, który od grudnia 2003 zabił w sumie 75 osób, głównie w Wietnamie i Tajlandii. W Mongolii graniczącej z Rosją znaleziono 80 martwych ptaków. W sześciu okręgach syberyjskich od połowy lipca liczba martwych ptaków przekroczyła 11 tysięcy.
Przypadki ptasiej grypy odkryto w Kazachstanie i na farmie w pobliżu Tokio. – Najbardziej niepokojące
jest to, że wirus w tym roku przekroczył Himalaje i w szybkim tempie osiągnął linię Uralu i Morza Kaspijskiego – tłumaczy Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. – Jeśli to tempo się utrzyma, to za trzy tygodnie możemy mieć epidemię w Polsce – dodaje.
Skala zagrożenia
Krzysztof Jażdżewski uspokaja, że przez wschodnią granicę do Polski ptasia grypa nie dotrze. Obowiązuje zakaz importu drobiu i mięsa drobiowego z Rosji i krajów wschodniej Azji. Skoordynowana z celnikami akcja polega głównie na kontroli wwożonej żywności. Jedzenie na własne potrzeby należy zostawić na granicy. Nie wolno wwozić przetworów z ptaków, takich jak pierze czy skorupki z jaj. Nie sprowadzamy drobiu z Dalekiego Wschodu. Wszystkie kurczaki, gęsi, indyki i kaczki na polskich fermach pochodzą z hodowli krajowych bądź są sprowadzone z Europy Zachodniej.
Od dwóch tygodni holenderscy rolnicy nie mają prawa wypuszczać drobiu na świeże powietrze. Tamtejszy rząd nakazał, by w ten sposób chronić ponad sto milionów sztuk kur przed wirusem przenoszonym przez dzikie ptaki wędrowne z Azji. Podobną decyzję podjęły Niemcy. We Włoszech rozpoczęto na lotniskach specjalną kontrolę pasażerów z krajów, w których zanotowano przypadki ptasiej grypy. Do walki z chorobą przygotowują się Brytyjczycy i Francuzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł