Gdyby Poloki zgłosiły się do mnie wcześniyj, to jo bych groł terozki nad Wisłom – płacze nad piwem Podolski.
Jesień 2008. W londyńskim pubie na tureckim kebabie spotykają się Polak Roger Guerreiro, Niemiec Lukas Podolski, Chorwat Eduardo da Silva i Szwed Zlatan Ibrahimović.
– A słyszeliście panowie – zagaja Szwed – że Holender Ruud van Nistelrooy gra teraz w reprezentacji Rosji?
– O, Holender, toś nas, kurczę, zaskoczył…
– Tak. Ale podobno stracił kompletnie skuteczność.
– Dlaczego?
– Bo mu niechcąco w moskiewskim urzędzie zmienili nazwisko na Niestrieloj i chłopak nie potrafi się przełamać…
– Gdyby Poloki zgłosiły się do mnie wcześniyj, to jo bych groł terozki nad Wisłom – płacze nad piwem Podolski.
– Dobra, dobra, stary nie rozklejaj się… – pocieszają go kumple.
– A słyszeliście, panowie, że na miejsce Ruuda do kadry Holandii trafił Siergiej Siemak? Przepraszam Van Siemak.
– Się ma to rodowe nazwisko…
– Gdyby Poloki zgłosiły się do mnie wcześniyj…
– Stary, ile można płakać? Wyluzuj. Co się stało, to się nie odstanie… Jak wy to w Polsce mówicie? Coś tam o kozie było… Aha: „One kozie death”.
– Si, si – przytaknął skwapliwie Polak Roger Guerreiro…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mat