Z perspektywy trzydziestu lat sprawa wygląda jasno. Strajk w Stoczni Gdańskiej to gigantyczne zwycięstwo, a robotnicy są niekwestionowanymi bohaterami bezkrwawej rewolucji i należy przed nimi chylić głowy.
Tak to widzimy teraz, ale wtedy, w sierpniu 1980 roku, niewielu potrafiło właściwie ocenić społeczne niepokoje. Nawet prymas Wyszyński, zwykle bardzo przenikliwy, wahał się w ocenie sytuacji (więcej na str. 16–18). Jeszcze 26 sierpnia na Jasnej Górze krytycznie wyrażał się o strajkach. Inaczej zachował się Jan Paweł II.
Już 20 sierpnia odmówił publicznie modlitwę, która natychmiast została odtworzona w strajkowym radiowęźle. Robotnicy zrozumieli, że Ojciec Święty jest z nimi. Nie bez przyczyny portret papieża znalazł się na bramie stoczni. Oczywiście wsparcie sierpniowych strajków nie było najważniejszą zasługą Jana Pawła II w kwestii przemian społecznych w Europie. Papież nauczył robotników czegoś więcej – po raz pierwszy nie dali sobie zamknąć ust kiełbasą (więcej w dodatku IPN-u na str. 15).
Jakiego wydarzenia nie dotknąć, wielkość Jana Pawła II jest oczywista. Niestety, nie jest ona doceniana. W spisie obowiązkowych lektur szkolnych nie znajdziemy twórczości Karola Wojtyły. Jeżeli się mylę, z radością przyjmę krytykę. A przecież nawet dla starszych uczniów podstawówki znalazłby się odpowiedni fragment, np. z książki „Dar i tajemnica”. Dlaczego uczniowie polskich szkół nie mają obowiązku czytania tekstów najwybitniejszego Polaka, nie rozumiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny