W tajnej służbie Pana Boga nie potrzeba pseudonimów, miniaturowych aparatów fotograficznych, podsłuchów, licencji ani spektakularnych umiejętności. Tu nikt nie nosi kryptonimów, nie szpieguje, nie wykrada tajemnic…
Zakonspirowane siatki bożych agentów oplatają świat po to, aby tajemnica została ujawniona, a ludzie poczuli się sobie bardziej bliscy. Owszem, używają wszelkich dostępnych środków, aby nie zabrakło tej jednej rzeczy, której zawsze będzie nam brakowało.
Niekiedy nawet koledzy w pracy nie domyślają się, że przy biurku obok siedzi osoba konsekrowana. Czyli taka, która złożyła śluby zakonne: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, ale nie mieszka w klasztorze ani nie nosi habitu. Mimo to żyje dla Boga. W świecie, czyli tak jak my. A jednak inaczej.
Niby przestało nas już dziwić, że nawet trapiści używają komórek i laptopów. Choć to przecież pustelnicy – nie są egoistami, którzy zamykają się za furtą po to, by zażywać przytulnej samotności. Więc po co to wszystko? W służbie Pana Boga tak naprawdę szata nie ma znaczenia.
Liczy się zupełnie co innego. Właśnie to jest tematem „Gościa” z okazji Światowego Dnia Życia Konsekrowanego, obchodzonego 2 lutego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł, sekretarz redakcji