Chrystus wszedł „do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga”.
To niezwykle budująca wizja, bo to znaczy, że nie ma takiego momentu w moim życiu, który musiałbym przeżywać w pojedynkę. We wszystkim, przez co muszę przechodzić, jest On, mój kochający Jezus, który staje w niebie przed Ojcem, pokazuje Mu swoje rany chwalebne i wstawia się, mówiąc: „Pomóż Robertowi, podźwignij go, bo Ja za niego oddałem życie i przelałem krew”. To może, oczywiście, dotyczyć każdego czytelnika. Mało tego – możemy żywić wręcz „pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje”.
W Liście do Hebrajczyków czytamy, że Chrystus wstąpił do nieba tak, jak wchodzili za zasłonę przybytku w świątyni jerozolimskiej arcykapłani, by tam składać ofiary. Przybytek był niezwykle ważny dla Izraelitów nie tylko jako miejsce kultu, ale także dlatego, że postrzegali go jako mieszkanie Boga na ziemi. Mojżesz zobaczył wzór, według którego miały być wykonane wszystkie szczegóły tego przybytku, w widzeniu ukazanym mu na górze Synaj (Wj 25,9.40). Były one wzorowane na rzeczywistościach niebieskich. Odtąd ziemski przybytek był widzialnym znakiem niewidzialnego miejsca w niebie, gdzie przebywa Bóg. Mógł tam wchodzić tylko najwyższy kapłan, by złożyć ofiary raz w roku, w dniu Jom Kippur, Święta Przebaczenia. Arcykapłanowi zakładano na przegub stopy powróz, aby w przypadku śmierci podczas sprawowania liturgicznych czynności można go było wyciągnąć bez łamania zakazu wejścia do środka. Tymczasem Chrystus nie tylko wszedł do samego nieba – które symbolizował przybytek – na zawsze, ale zamierza nas tam wprowadzić. Dlatego potrzeba było otwarcia przejścia, zainaugurowania „drogi nowej i żywej przez zasłonę własnego ciała”. Gdy Jezus umierał na krzyżu, „zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół” (Mt 27,51). Purpurowa zasłona stanowiła przegrodę między ludźmi a Bogiem. Ci pierwsi byli grzeszni i widząc świętego Boga, byliby zagrożeni śmiercią. W momencie, w którym nasz grzech został odkupiony śmiercią Chrystusa na krzyżu, ta przegroda została rozwalona. Przez swoją mękę i śmierć Jezus prowadzi lud Boży do nowej Ziemi Obiecanej. •
ks. Robert Skrzypczak