Paraliżuje kurie, inicjatywy, wspólnoty. Duch kontroli. Bezskutecznie stara się zamknąć Parakleta w sztywnych ramach i wyznaczyć Mu nieprzekraczalne granice działania stąd-dotąd.
23.05.2022 08:00 GOSC.PL
Duch kontroli wynika z lęku, że jeśli dopuścimy Ducha Świętego do głosu, to zapanuje chaos. Obawiać się tego mogą jedynie ci, którzy nigdy nie doświadczyli Jego działania. On kocha różnorodność. Przecież nawet w chwili, gdy zstąpił na Wieczernik, apostołowie zaczęli mówić różnymi językami, a nie unisono po aramejsku, grecku czy łacinie.
„Duch kontroli to religijna forma antykoncepcji” – pisze bez owijania w bawełnę Karol Sobczyk.
Często robię tak: biorę do ręki ołówek lub długopis i zaznaczam w czytanej właśnie książce fragmenty, które mnie szczególnie poruszyły. Odkładając znakomitą „Słyszysz szum wiatru?” Wilfirida Stinissena, zdumiałem się tym, jak bardzo jest pokreślona. Karmelita w kilku zdaniach znakomicie zdiagnozował problem, o którym piszę: „Duch jest ogniem. W dzień Pięćdziesiątnicy zstępuje na apostołów jak ogień. Można Go oczywiście z początku zgasić (Tes 5,19), jeśli jednak pozwolimy, by płonął, zaczynamy tracić nad Nim kontrolę. Wszystko staje w płomieniach. Duch nie jest tym, kto działa, ale sam jest działaniem. Wszędzie tam, gdzie się objawia, coś się dzieje. On jest zdarzeniem”.
„Zaczynamy tracić nad Nim kontrolę” – przypominam, że pisał to karmelita bosy, który w książce sporo miejsca poświęca milczeniu, a nie pastor megakościoła w Stanach Zjednoczonych.
Ci, którzy starają się zamknąć Ducha Świętego w sztywnych ramach, wyznaczyć Mu granice działania stąd-dotąd, czy próbować oswoić, mają problem. Jego nie da się okiełznać i ujarzmić. Wieje tam, gdzie chce (J 3, 8). Pismo Święte przedstawia Go, jako najbardziej kreatywną Osobę wszechświata i opisuje „nieuchwytnymi” symbolami: ognia, wody, oleju czy wiatru. To rzeczywistości, które trudno złapać na „gorącym uczynku”.
„Niektórzy obawiają się wspólnot charyzmatycznych, bo twierdzą, że gdy będziemy wzywali Ducha Świętego, wszystko wymknie się spod kontroli. Wolimy kontrolować sytuację. Czy Duch działa przez chaos?” - zapytałem Johannesa Hartla z Domu Modlitwy w Augsburgu. „Nie! Jest Duchem harmonii, jedności, tyle że jego porządek jest inny niż nasz. Łatwo wchodzimy w Kościele w ducha kontroli, który nie ma nic wspólnego z Duchem Świętym. Ja osobiście wolę zamieszanie przedszkola niż porządek cmentarza”.
„Nie boi się ojciec, że jeśli odda się prowadzenie modlitwy (na przykład Weekendów Pełnych Łaski) Duchowi Świętemu, to wszystko wymknie się spod kontroli? – pytałem dominikanina o. Tomasza Nowaka. „W ogóle się tego nie boję, wręcz odwrotnie: boję się, że powstanie chaos, jeśli nie będzie Ducha Świętego. Albo że skupimy się na darach, a samego Ducha Świętego w ogóle nie spotkamy. Duch Święty nie działa przez chaos, zawsze przychodzi w harmonii. Bóg działa przez różnorodność, choć po ludzku wydaje się, że to przeczy jedności”.
„Wiatru nie można w żaden sposób okiełznać, nie można go «uwięzić w butelce» ani zamknąć w skrzynce. Wiatr takim działaniom się nie podda, bo przestałby być sobą, to znaczy powietrzem w ruchu, a stałby się raczej powietrzem nieruchomym, martwym. Podobnie próbuje się zamknąć Ducha Świętego w «szufladkach» kościelnych: w kanonach, instytucjach, definicjach. Duch Święty stwarza i ożywia instytucje, lecz sam nie może być zinstytucjonalizowany. Nie można Go „skanalizować”, gdyż nie byłby On wówczas wolny w swym działaniu" - podsumowuje jezuita o. Adam Schulz.
Marcin Jakimowicz