Przemawiając do słowackich parlamentarzystów za pośrednictwem łącza wideo, Zełenski zaapelował, aby słowaccy parlamentarzyści byli głosem Ukrainy w UE. Jego zdaniem Rosja próbuje szantażować Europę, a odpowiedzią powinna być większa integracja i wspólna obrona wartości.
Zełenski przemawiał około 20 minut i jak zwykle gdy zwraca się do międzynarodowej opinii publicznej, ubrany był w wojskową koszulkę. Podziękował Słowakom za zdecydowane poparcie dla jego kraju w obliczu agresji Rosji. "Byłoby dobrze, gdyby inne kraje Europy i świata mogły się od was uczyć" - powiedział. Przypomniał, że słowacki premier Eduarda Hegera był jednym z pierwszym z europejskich polityków, którzy na własne oczy zobaczyli rosyjskie zbrodnie w Buczy.
Odnosząc się do pomocy o charakterze militarnym, powiedział, że Ukraińcy zawsze będą pamiętać, jak Słowacja dostarczała potrzebny sprzęt. Stwierdził, że są możliwości kontynuowania tej pomocy. Przestrzegł, że jeśli Ukraina nie zatrzyma wojsk rosyjskich, to - jeśli tylko będą mogły - przyjdą one także na terytorium Słowacji.
Przeczytaj też:
Prezydent Ukrainy podkreślił znaczenie przygotowanego przez Unię Europejską szóstego pakietu sankcji, który między innymi zakłada zakończenie importu rosyjskiej ropy. Kilka państw w tym Słowacja poprosiły o okres przejściowy przy takim rozwiązaniu. Zełenski wyraził zrozumienie dla faktu, że Słowacja nie może natychmiast wstrzymać dostaw rosyjskiej ropy i gazu. "Rozumiem, że jest to dla was trudne" - powiedział posłom. Podkreślił jednak konieczność wprowadzenia sankcji, mówiąc, że Rosja od dawna próbuje uzależnić Ukrainę od rosyjskiego gazu. Przypomniał o drodze do uzależniania Ukrainy od dostaw rosyjskiego gazu i późniejszą tak zwaną wojnę gazową. Wskazywał na uzależnianie umów o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu od ulg związanych z gazem. Skończyło się to okupacją Krymu, powiedział. "Chcielibyśmy, aby nasi europejscy przyjaciele nie brnęli w zależność od rosyjskiego gazu" - powiedział Zełenski.
Obecni na sali obrad plenarnych Rady Narodowej Słowacji przyjęli wystąpienie prezydenta Ukrainy oklaskami na stojąco. Nie słuchali go posłowie największej partii opozycyjnej Kierunek Socjaldemokracja (Smer –SD), której liderem jest były premier Robert Fico, a których nie było na sali. Przemówienie ukraińskiego prezydenta zbojkotowali także posłowie ze skrajnej partii Ľudova Strana Nasze Slovensko Mariana Kotleby (ĽSNS). Lider partii stracił mandat poselski po wyroku sądu, który uznał Kotlebę za winnego propagowania nazizmu.
Fico uzasadniał swoją nieobecność w parlamencie argumentem, że nie chce słuchać człowieka, który codziennie kłamie. Według części słowackich mediów Fico chce umocnić swoje poparcie wśród tych Słowaków, którzy nie zgadzają się na wspieranie Ukrainy, a wojskową pomoc dla niej traktują jako udział Słowacji w wojnie z Rosją po stronie NATO.
SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco