W kolejnym artykule nt. religii – „Kazaniu Wielkanocnym” na łamach „New York Timesa” (z 10 kwietnia) głos zabrał pastor Timothy Keller. W 1989 wraz z żoną Kathy i trzema swymi synami utworzył on megakościół „Redeemer Presbyterian Church” na nowojorskim Manhattanie. W 2020 wykryto u niego 4. stopień raka trzustki.
Ta diagnoza nieuleczalnej i śmiertelnej choroby paradoksalnie skłoniła go do głębszych refleksji nad znaczeniem życia i Zmartwychwstania Chrystusa. W marcu br. nakładem wydawnictwa Penguin ukazała się jego nowa książka „Hopes in Times of Fear” (Nadzieja w czasach lęku).
Wywiad z nim na temat nadziei w czasach naznaczonych kryzysem nadziei przeprowadziła anglikańska pastorka Tish Harrison Warren, która sama co tydzień zamieszcza w dzienniku nowojorskim artykuły-kazania o religii. Kilka z nich dotyczyło ostatnio tematu, jak możemy wspomagać modlitewnie Ukrainę.
W rozmowie Keller wspomina najpierw reakcję swoją i swej żony Kathy na „wyrok” – diagnozę choroby. „Lekarz spojrzał na nas i powiedział: «Chcę, abyście mieli świadomość, że z powodu raka trzustki pan niebawem musi umrzeć. Zwykle większość pacjentów żyje nie dłużej niż rok». Ten dzień był dla mnie już jakby rodzajem śmierci. Wraz z żoną spędziliśmy sporo czasu we łzach i niedowierzaniu, że to niestety ma się wydarzyć. Przypuszczaliśmy, że wraz ze starością zapewne pojawi się jakaś śmiertelna choroba, ale nie teraz. Do tego nie powinno było dojść. Pojawiło się też pytanie: dlaczego Bóg nam to czyni?”.
Pastor dodał, że oboje sięgnęli po Biblię, a zwłaszcza zajrzeli do Psalmów, które w jakiś sposób „wyrażałyby te nasze uczucia”. Znaleźli tam m.in. dwa cytaty: „Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się i nie odrzucaj (nas) na zawsze” (Ps 44, 24) i „Jak długo, Panie, całkiem o mnie nie będziesz pamiętał. Dokąd będziesz kryć przede mną swoje oblicze?” (Ps 13,1). W tym kontekście Keller zadał sobie pytanie: „W jaki sposób diagnoza raka i całe to zderzenie się (encounter) z własną «śmiertelnością» spowodowały zmianę mojego spojrzenia na życie i śmierć?”.
W tym kontekście zauważył, że „na płaszczyźnie emocji nie ulega wątpliwości, iż na ogół odrzucamy fakt, że jesteśmy śmiertelni i że żyjemy w czasie, który ma swoje granice”. Przyznał, że w dniu, w którym usłyszał ten swój „wyrok”, w prowadzonym przez siebie dzienniku pojawiło się nowe słowo: „zogniskowanie” (focusing), a więc pytanie, co uważa za najważniejsze w swoim życiu?
Drugą sprawą było uświadomienie sobie, że „(dotychczasowa) wiara w Boga była w dużej mierze bytem abstrakcyjnym, że «wierzymy głową»”. Ale w tej nowej sytuacji „dotarło do mnie, że ważna jest egzystencjalna strona wiary, którą trzeba pogłębiać i umacniać. Ale ja nie wiedziałem, jak się do tego zabrać”. Czym innym jest wierzenie, że Bóg nas kocha, a czym innym odczuwanie na bieżąco tej Jego miłości.
Dlatego drugim terminem, który – obok „zogniskowania” – pojawił się w jego dzienniku, była „znajomość Boga”. Keller poczuł, że jego doświadczenie Jego obecności i Jego miłości miało się teraz zdecydowanie pogłębić: „dwa, trzy a nawet pięć razy”.
Odpowiadając na pytanie: „Nad czym chciałbyś się teraz «zogniskować», co postawiłbyć na pierwszym miejscu na tej liście?”, rozmówca dziennika wskazał na relację ze swoją żoną. Zauważył, że były między nimi sprawy, których „ona nie chciała do tej pory w ogóle poruszać, bo sądziła, że nie jestem gotowy, aby na to pozytywnie zareagować”. Ale teraz doszło do „przełomów” w ich relacji i „jesteśmy zdolni rozmawiać ze sobą, jak nigdy przedtem”. Dalszymi tematami na tej liście są dzieci i wnuki pastora.
I wreszcie trzecia sprawa: „O czym chciałbym teraz pisać tak, aby wsadzić to w butelkę i zakopać pod naszm kościołem z myślą o przyszłych pokoleniach?”. Keller wyznał, że obecnie chciałby bardziej dodawać otuchy i odwagi ludziom. „Chcę stać się kimś, kto dodaje odwagi (encourager)” – stwierdził chory.
Nawiązując do wspomnianej „lepszej znajomości Boga” przypomniał, że istnieją przecież tradycyjne pod tym względem środki czy drogi, jak Biblia, medytacja, wspólne nabożeństwa i sakramenty (protestanci uznają zasadniczo tylko dwa sakramenty: chrzest i Wieczerza Pańska, czyli komunia).„Medytacja to nie tylko czytanie Biblii, nawet połączone z modlitwą. Dobrze ilustruje to Psalm 103, w którym autor zwraca się nie do Boga, ale do samego siebie: «Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze, święte Imię Jego»”. Keller wyjaśnił, że mamy tu do czynienia z „wcieleniem Słowa Bożego, jakby przykręceniem (screw it down) go do własnego serca do tego stopnia, że zapłonie tam ogień (który jest manifestacją działania Ducha Świętego)”. Dodał, że obecnie modli się częściej i dłużej, „jakbym miał teraz więcej Boga w sercu. W takiej sytuacji pojawia się nawet pytanie: dlaczego do tej pory było Go aż tak mało?”.
W ostatnim pytaniu dziennikarka nawiązała do jego najnowszej książki „Nadzieja w czasach lęku”, w której autor porusza problem kryzysu nadziei we współczesnym świecie. W odpowiedzi autor nawiązał do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa. „Jeżeli założymy i uwierzymy, że rzeczywiście miało ono miejsce, to zauważymy, że w tym wydarzeniu Bóg zamierza przywrócić porządek wszystkich rzeczy. Odejdą diabeł i zło, śmierć, starzenie się, rak trzustki. Jeśli nie było zmartwychwstania, to nie mamy o czym rozmawiać. Ale jeśli ono było, to wówczas dla świata pojawia się nadzieja” – oświadczył Keller.
Przypomniał słowa J. R. R. Tolkiena z jego eseju „On Fairy Stories” (O bajkowych opowiastkach) o „nigdy
nieziszczalnych pragnieniach człowieka, które można skierować tylko pod adresem wyobraźni, baśni i fantastyki naukowej”. Pisarz ten mówi, że „człowieka fascynuje idea ucieczki przed czasowymi ograniczeniami i śmiercią a z drugiej strony myśl o tym, aby spełniać swoje marzenia artystyczne i twórcze oraz aby kochać taką miłością, która wszystko uzdrawia”. Tolkien pyta: dlaczego mamy takie pragnienie? I odpowiada, że „jako chrześcijanie wiemy, że nie zostaliśmy przez Boga stworzeni po to, aby umrzeć. To jest przyczyna paradoksu, w którym przyszło nam żyć”.
„Jeśli przyjmiemy fakt, że Chrystus zmartwychwstał, wówczas nagle znikają różne ograniczenia i możemy z nadzieją spojrzeć w przyszłość. (…) W tych ostatnich miesiącach Kathy i ja nie wahamy się tego powiedzieć: jeszcze nigdy nie byliśmy chyba szczęśliwsi niż teraz, mimo że przyszło nam żyć «w cieniu raka»” – tłumaczy swoją wiarę amerykański pastor.
Timothy Keller (ur. w 1950 w Pensylwanii) jest amerykańskim apologetą chrześcijańskim, pisarzem, kaznodzieją, założycielem i pastorem Prezbiteriańskiego Kościoła Odkupiciela (Redeemer Presbyterian Church) w Nowym Jorku. Ukończył trzy uczelnie teologiczne, po których został ordynowany jako pastor Kościoła Prezbiteriańskiego w Ameryce (PCA) i przez 9 lat posługiwał we wspólnocie w Hopewell – niewielkim robotniczym mieście w stanie Wirginia. W 1989 założył na Manhattanie wraz ze swoją żoną Kathy i trzema synami własny kościół – Redeemer Presbyterian Church, w którym blisko 6000 osób gromadzi się obecnie na pięciu niedzielnych nabożeństwach.
Pastor prowadzi też wiele wspólnot w Nowym Jorku i zakłada nowe kościoły w dużych ośrodkach miejskich na całym świecie. Współpracuje z wieloma organizacjami chrześcijańskimi, między innymi z The Gospel Coalition (jest jednym z jej założycieli oraz BioLogos Foundation (był gospodarzem jej pierwszej konferencji w 2009 roku).
Jest autorem kilku książek, m.in. „The Reason for God: Beleief in an Age of Skepticism” (Bóg: czy są powody, by wierzyć? Wiara w epoce sceptycyzmu), które zdobywały chrześcijańskie (i nie tylko) nagrody wydawnicze. Książka ta znalazła się na 7. miejscu na liście bestsellerów “The New York Timesa” w kategorii non-fiction w marcu 2008.
Trusting God in Difficult Times - Psalm 11 Meditation by Tim Keller