Paulini i przybywający na Jasną Górę pielgrzymi modlą się za dusze górników, którzy zginęli w katastrofie w kopalni Pniówek, za ich bliskich, za wszystkich poszkodowanych w tym wypadku i za ratowników, którzy ruszyli im na pomoc.
"Jasna Góra żyje nie tylko życiem Kościoła, ale także naszej ojczyzny. Wszystkie troski, które dotyczą naszych rodaków są i nam bardzo bliskie. Te trudne sytuacje związane z kopalnią Pniówek mobilizują nas do modlitwy. Przede wszystkim prosimy o Boże miłosierdzie dla zmarłych górników. Pamiętamy o tych, którzy są uwięzieni w kopalni, mamy nadzieję, że uda się ich wydostać. Zawierzamy również tych wszystkich, którzy prowadzą akcję ratunkową, prosząc o bezpieczeństwo i opiekę Maryi" - powiedział służbom prasowym Jasnej Góry kustosz sanktuarium o. Waldemar Pastusiak.
Paulin zwrócił uwagę, że praca górników jest trudną i niebezpieczną służbą. Dlatego szczególnie dziś warto prosić o wstawiennictwo ich patronkę św. Barbarę - zachęcał.
Jedną z osób, które w piątek modliły się za górników z Pniówka, był pochodzący ze Śląska ks. Franciszek Janyga, salezjanin z Krakowa, który przybył na Jasną Górę z grupą maturzystów.
"Znam kopalnię w Pniówku i słyszałem, jak ciężka jest tam praca. Ci ludzie bardzo ryzykują, a przecież są to w większości młodzi górnicy, którzy wychodzą na tzw. szychtę i nigdy nie wiedzą, czy wrócą. W tym przypadku w Pawłowicach skończyło się to tragicznie. To wielka strata dla rodzin i dla naszego górniczego środowiska - powiedział ks. Janyga.
W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek doszło do pierwszego wybuchu i zapalenia metanu w rejonie prowadzącej wydobycie ściany na poziomie 1000 metrów. Gdy akcję prowadziły zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu. Według Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, obie środowe eksplozje dzieliły niespełna trzy godziny.
Akcja ratownicza zmierzała do dotarcia do siedmiu zaginionych, jednak w czwartek wieczorem w kopalni Pniówek doszło do kolejnych wybuchów metanu. Do szpitali trafiło 8 ratowników, z obrażeniami niezagrażającymi ich życiu. W piątek rano zapadła decyzja o odstąpieniu od prowadzenia akcji ratowniczej i o odizolowaniu zagrożonego rejonu.
Dotąd potwierdzono śmierć pięciu ofiar katastrofy - cztery osoby zginęły w kopalni, jedna zmarła w szpitalu.