Ból i śmierć nie będą miały względem nas ostatniego słowa – zapewnił papież Franciszek w czasie Wigilii Paschalnej w bazylice św. Piotra w Watykanie. - Pan zmartwychwstał! Spójrzmy w górę, zdejmijmy z oczu zasłonę goryczy i smutku, otwórzmy się na Bożą nadzieję! – apelował Ojciec Święty. W jego imieniu liturgii przewodniczy przewodniczy dziekan Kolegium Kardynalskiego, kard. Giovanni Battista Re.
„Rozgwieżdżone noce ukraińskie, drogie sercu.
O spokoju i dobroczynna ciszo” (M. Bułhakow La guardia bianca, Milano 2012, 392).
W ten sposób wielki pisarz przywołał piękno rozgwieżdżonych nocy. Tymczasem wojenne noce są przeorane świetlistymi smugami śmierci. W tę noc, bracia i siostry, pozwólmy się wziąć za rękę niewiastom z Ewangelii, aby wraz z nimi odkryć jutrzenkę Bożego światła jaśniejącą w ciemnościach świata. Niewiasty te, gdy noc już słabła, a bezdźwięcznie wschodził pierwszy brzask świtu, poszły do grobu, by namaścić ciało Jezusa. I tam przeżyły wstrząsające doświadczenie: najpierw odkryły, że grób jest pusty; potem zobaczyły dwie postaci w olśniewających szatach, które oznajmiły im, że Jezus zmartwychwstał; i natychmiast pobiegły, aby oznajmić to pozostałym uczniom (por. Łk 24, 1-10). Widzą, słuchają, głoszą: poprzez te trzy działania my także wchodzimy w Paschę Pana.
Niewiasty widzą. Pierwsze przepowiadanie Zmartwychwstania nie jest powierzone formule, którą trzeba zrozumieć, lecz znakowi, który należy kontemplować. Na cmentarzu, przy grobie, gdzie wszystko powinno być uporządkowane i spokojne, kobiety „kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa” (w. 2-3). Pascha zaczyna się więc od obalenia naszych schematów. Dociera z darem zaskakującej nadziei. Ale nie jest łatwo ją przyjąć. Czasami - musimy to przyznać - ta nadzieja nie znajduje miejsca w naszych sercach. Podobnie jak u niewiast z Ewangelii, także i w nas przeważają pytania i wątpliwości, a naszą pierwszą reakcją w obliczu nieoczekiwanego znaku jest lęk, „twarz pochylona ku ziemi” (por. w. 4-5).
Vatican Media LiveNazbyt często spoglądamy na życie i rzeczywistość oczami zwróconymi ku dołowi. Patrzymy jedynie na przemijający dzień dzisiejszy, jesteśmy rozczarowani przyszłością, zamykamy się w swoich potrzebach, siedzimy w więzieniu apatii, wciąż narzekamy i myślimy, że nic się nie zmieni. W ten sposób trwamy w bezruchu przed grobem rezygnacji i fatalizmu, grzebiąc radość życia. Jednak tej nocy Pan chce nam dać inne oczy, rozpalone nadzieją, że lęk, ból i śmierć nie będą miały względem nas ostatniego słowa. Dzięki Passze Jezusa możemy przejść z nicości do życia, „a śmierć nie będzie już mogła nas pozbawić naszego istnienia” (K. RAHNER, Cosa significa la Pasqua, Brescia 2021, 28): zostało ono całkowicie i na zawsze ogarnięte bezgraniczną miłością Boga. To prawda, że może nas przerażać i paraliżować, ale Pan zmartwychwstał! Spójrzmy w górę, zdejmijmy z oczu zasłonę goryczy i smutku, otwórzmy się na Bożą nadzieję!
Po drugie, niewiasty słuchają. Gdy ujrzały pusty grób, rzekli do nich dwaj mężowie w lśniących szatach: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (w. 5-6). Warto, abyśmy słuchali i powtarzali te słowa: nie ma Go tutaj! Za każdym razem, gdy twierdzimy, że zrozumieliśmy wszystko o Bogu, że potrafimy Go zmieścić w naszych schematach, powtórzmy sobie samym: nie ma Go tutaj! Ilekroć szukamy Go tylko w chwilach wzruszenia lub w potrzebie, a potem odkładamy Go na bok i zapominamy o Nim w konkretnych sytuacjach i wyborach dnia codziennego, powtarzajmy: nie ma Go tutaj! A kiedy myślimy o uwięzieniu Go w naszych słowach, formułach i przyzwyczajeniach, ale zapominamy szukać Go w najciemniejszych zakątkach życia, tam, gdzie są ci, którzy płaczą, walczą, cierpią i mają nadzieję, powtarzajmy: nie ma Go tutaj!
Usłyszmy także i my pytanie skierowane do niewiast: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?” Nie możemy sprawować Paschy, jeśli nadal będziemy trwali w śmierci; jeśli pozostaniemy więźniami przeszłości; jeśli w życiu nie będziemy mieli odwagi, by pozwolić, żeby Bóg nam przebaczył, by zmienić się, by zerwać ze złymi uczynkami, by opowiedzieć się za Jezusem i Jego miłością; jeśli sprowadzimy wiarę do amuletu, czyniąc z Boga piękne wspomnienie minionych czasów, zamiast spotkać Go dzisiaj jako Boga żywego, który chce przemienić nas i świat. Chrześcijaństwo, które szuka Pana wśród reliktów przeszłości i zamyka Go w grobowcu przyzwyczajenia, jest chrześcijaństwem bez Paschy. Lecz Pan zmartwychwstał! Nie zatrzymujmy się przy grobach, ale idźmy i odkryjmy Go na nowo, Żywego! I nie bójmy się szukać Go także w twarzach naszych braci i sióstr, w historii tych, którzy mają nadzieję i marzenia, w bólu tych, którzy płaczą i cierpią: Bóg jest tam obecny!
W końcu niewiasty głoszą. Co głoszą? Radość Zmartwychwstania. Pascha nie jest po to, by pocieszyć w skrytości tych, którzy opłakują śmierć Jezusa, ale po to, by otworzyć ich serca na niezwykłe obwieszczenie zwycięstwa Boga nad złem i śmiercią. Światło zmartwychwstania nie chce więc zatrzymywać kobiet w ekstazie osobistej radości, nie toleruje postaw zasiedziałych, lecz rodzi uczniów-misjonarzy, którzy „wracają od grobu” (por. w. 9) i niosą wszystkim Ewangelię Zmartwychwstałego. Dlatego niewiasty, widząc i słysząc, biegną, aby oznajmić uczniom radość Zmartwychwstania. Wiedzą, że mogą zostać wzięte za szalone, do tego stopnia, że Ewangelia mówi, iż słowa ich brzmiały jak „ czcza gadanina” (w. 11), ale nie martwią się o swoją reputację, o obronę swojego wizerunku; nie mierzą swoich uczuć, nie kalkulują słów.
Jakże piękny jest Kościół, który w ten sposób przemierza drogi świata! Bez lęku, bez taktyki i oportunizmu, tylko z pragnieniem niesienia wszystkim radości Ewangelii. Do tego właśnie jesteśmy powołani: by doświadczać Zmartwychwstałego Pana i dzielili się Nim z innymi; odsuwać kamień od grobu, w którym często zapieczętowaliśmy Pana, aby szerzyć Jego radość w świecie. Sprawmy, aby zmartwychwstał Jezus, Żyjący, z grobów, w których Go zamknęliśmy; uwolnijmy Go od formalności, w których często Go więziliśmy; obudźmy się ze snu spokojnego życia, w którym Go niekiedy układaliśmy, aby już nam nie przeszkadzał i nie niepokoił. Wnośmy Go w nasze codzienne życie: poprzez gesty pokoju w tym czasie naznaczonym okropnościami wojny; poprzez dzieła pojednania w zerwanych relacjach i przez współczucie dla potrzebujących; poprzez działania na rzecz sprawiedliwości pośród nierówności i prawdy pośród kłamstw. A przede wszystkim nieśmy Go z uczynkami miłości i braterstwa.
Bracia i siostry, nasza nadzieja ma na imię Jezus. Wszedł do grobu naszego grzechu, dotarł do najdalszych miejsc, gdzie byliśmy zagubieni, przeszedł przez plątaninę naszych lęków, dźwigał ciężar naszych ucisków i z najciemniejszych głębin naszej śmierci obudził nas do życia i przemienił naszą żałobę w taniec. Świętujmy Paschę z Chrystusem! On jest żywy i wciąż przechodzi, przemienia i wyzwala. Z Nim zło nie ma już mocy, porażka nie może nas powstrzymać przed rozpoczęciem od nowa, śmierć staje się przejściem ku początkowi nowego życia. Ponieważ z Jezusem, Zmartwychwstałym, żadna noc nie jest nieskończona, a nawet w najgęstszych ciemnościach jaśnieje gwiazda poranna.