Ks. Krzysztof Porosło: Całe działanie Syna Bożego jest ukierunkowane na oddanie chwały Ojcu. Jezus zwraca nas ku Ojcu i przywraca nas Ojcu. W Janowym opisie Ostatniej Wieczerzy Jezus ponad 50 razy wypowiada słowo "Ojciec"!
Aleksandra Pietryga: Triduum Paschalne nazywamy inaczej Paschą chrześcijańską. Co dokładnie celebrujemy w czasie tych dni?
Ks. Krzysztof Porosło: Odpowiem za św. Pawłem, że świętujemy Chrystusa, który jest naszą Paschą. Celebrujemy Chrystusa, Jego Osobę i celebrujemy wydarzenia paschalne - mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, przez które nas zbawił.
Już Ojcowie Kościoła - św. Ambroży i św. Augustyn mówili o Triduum, jako trzech dniach Chrystusa - ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Ale najważniejsze jest, by akcentować Osobę Jezusa Chrystusa. Treścią naszego świętowania jest Chrystus, z którym się spotykamy; Chrystus, który prowadzi nas do Ojca; Chrystus, który wobec Ojca ofiarowuje się za nas. W Chrystusa się wpatrujemy, przy Chrystusie jesteśmy, Chrystusowi w tych dniach towarzyszymy.
Zwykle mówiąc o Triduum Paschalnym myślimy o trzech osobnych dniach. A przecież nie chodzi o trzy osobne dni, ale o trzy momenty zbawcze.
Trudność bierze z naszego sposobu funkcjonowania w przedziale czasowym i Triduum Paschalne jest takim wydarzeniem, w którym łączy się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pan Bóg zaprasza nas do pewnego przekroczenia ram czasowych, w których na co dzień funkcjonujemy. Sama nazwa jednak też nam wskazuje, że Triduum znaczy po prostu trzy dni. Pierwsi chrześcijanie liczyli czas na sposób żydowski, który był związany ze stworzeniem świata. Pierwszego dnia Bóg oddzielił ciemności od światłości. Dlatego liturgicznie liczy się dzień od wieczora, od zachodu słońca. Triduum Paschalne liczymy od wieczornej Mszy Wieczerzy Pańskiej, do wieczoru Niedzieli Zmartwychwstania. A jeszcze lepiej liczyć ten czas Misteriami: od Mszy Wieczerzy Pańskiej do Liturgii Męki Pańskiej; od Liturgii Męki Pańskiej do Wigilii Paschalnej; od Wigilii Paschalnej do Nieszporów Zmartwychwstania, którymi zamykamy Triduum Paschalne.
Jednocześnie musimy pamiętać, że jest to jedno wydarzenie zbawcze. Liturgia w tych dniach będzie nam o tym bardzo mocno przypominać. Spotykamy się z Chrystusem, który za nas oddał życie, umarł i zmartwychwstał, pokonując śmierć. Jak mówi List do Hebrajczyków: "Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu" i raz jeden zmartwychwstał. I nigdy więcej. Kiedy w Wielki Piątek wspominamy śmierć Jezusa, to przyjmujemy w Komunii Jezusa żyjącego. Kiedy w Niedzielę Wielkanocną wspominamy zmartwychwstanie Pana, to jednocześnie celebrujemy Eucharystię, która jest pamiątką Jego śmierci. Podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej będziemy uczestniczyć w Eucharystii, jako pamiątce śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Liturgia także jest pedagogią Kościoła, który mówi nam: Dzisiaj przypatrz się szczególnie temu wymiarowi Misterium Chrystusa. To takie zbliżenie na jedno wydarzenie, w którym jest obecne wszystko, cała tajemnica zbawienia. Bo to zawsze nas przerasta, zawsze jest większe od tego, co jesteśmy w stanie ogarnąć, zrozumieć i przyjąć. Dlatego potrzebujemy takiego fleszu, który szczególnie zatrzyma nas przy jednym wymiarze całego Misterium.
Najpiękniej byłoby, gdybyśmy po Wieczerzy Paschalnej zostali w kościele, aż do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania...
Ale liturgia nie sprowadza się wyłącznie do tego, co dzieje się w kościele. Tam jest celebracja, jako kulminacyjny moment uobecnienia wydarzeń zbawczym, ale liturgia jest czymś szerszym. Pan Jezus nie zaprasza nas tylko do kultu - jego interesujemy my i nasze życie. Jezus chce, żeby cała nasza codzienność była ukierunkowana na Niego, abyśmy całym swoim życiem oddawali Mu chwałę. Nie tylko tym, co się dzieje w kościele. Musimy nauczyć się żyć liturgią cały czas. Po to Jezus nam myje nogi, abyśmy każdego dnia umieli służyć naszym braciom. Po to w Wielki Piątek całujemy krzyż Chrystusa, żebyśmy umieli przyjąć własny krzyż i go pokochać. Po to zapalamy świecę w Wigilię Paschalną, byśmy mieli świadomość, że to w nasze osobiste ciemności wchodzi Chrystus - Światłość świata.
Na pytanie katechety w szkole "Co wydarzyło się podczas Ostatniej Wieczerzy", jakiś bardziej pilny uczeń odpowie, że ustanowienie Eucharystii i sakramentu święceń. Ale czy w tej prostej odpowiedzi zawiera się cała prawda o ofierze, która dokonała się w Wieczerniku? Czy coś głębszego nam nie umyka?
Na pewno zwróciłbym uwagę na sprawowanie przez Chrystusa Ostatniej Wieczerzy w kontekście Uczty Paschalnej, która nas odsyła do wyprowadzenia Izraelitów z niewoli egipskiej i do pierwszej Paschy, jeszcze w Egipcie, kiedy krwią baranka oznaczono odrzwia domów. Pascha znajduje swoje wypełnienie w Chrystusie. To On jest Barankiem Paschalnym, który za nas oddaje życie i przez Jego Krew jesteśmy wyzwoleni z niewoli śmierci. To On jest Chlebem, który daje nam życie wieczne.
Święty Jan próbuje nam pokazać dwa ważne momenty w czasie Ostatniej Wieczerzy: Mandatum, czyli obrzęd umywania nóg, w którym też jest zawarta symbolika ustanowienia Eucharystii, jako całkowitego wydania się w miłości aż do końca. To jest tak niezwykle ważne, by przeżyć duchowo ten obrzęd obmycia nóg, nawet jeśli w parafii on nie jest celebrowany przez rytuał. Jezus pyta w Ewangelii: "Czy wiecie, co wam uczyniłem?". To znaczy, że On chce, abyśmy to naprawdę zrozumieli. I zanim przejdziemy tu na poziom moralny, to znaczy służby braciom na wzór Chrystusa Sługi, to ważne jest, by najpierw pozwolić się tak kochać Jezusowi. Dopiero z doświadczenia tego, że Jezus mi umywa nogi, rodzi się moja miłość do innych, jako naturalna odpowiedź na miłość Chrystusa do mnie.
Drugim elementem, na który zwraca nam uwagę Ewangelia według św. Jana, jest modlitwa dziękczynna Jezusa, którą składa wobec swojego Ojca. Wszystko, co Jezus czyni wobec Ojca, wszystko jest ofiarowaniem się Ojcu, dziękczynieniem składanym Ojcu, uwielbieniem Ojca. W Janowym opisie Ostatniej Wieczerzy Jezus ponad 50 razy wypowiada słowo "Ojciec"! Całe działanie Syna Bożego jest ukierunkowane na oddanie chwały Ojcu. Tego nie wolno nam przegapić, uczestnicząc w liturgii Wieczerzy Pańskiej. To sam Jezus zwraca nas do Ojca i przywraca nas Ojcu. Z powodu grzechu zatraciliśmy tożsamość dzieci Bożych, a Jezus nam to przywraca.
Pomiędzy przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do Ciemnicy a składaniem księżom życzeń pod kościołem, łatwo przeoczyć jeszcze jeden ważny symbol - ściągnięcie z ołtarza obrusu i obmywanie Stołu Pańskiego.
Na początku chciałbym podkreślić, że Wielki Czwartek nie jest głównym dniem świętowania kapłaństwa. Kościół daje nam inny dzień, aby szczególnie celebrować ten sakrament i nim się ucieszyć - Święto Chrystusa Najwyższego Kapłana. A jeśli już w Wielki Czwartek składamy życzenia księżom, to zróbmy to przed Mszą Wieczerzy Pańskiej, by od tego momentu cała nasza uwaga była naprawdę skierowana na Jezusa i na towarzyszeniu Mu w kolejnych aktach Misterium Paschalnego. A wracając do obrzędu ogołocenia i obmywania Ołtarza, wskazuje on na Jezusa odartego z szat, ogołoconego ze wszystkiego, uwięzionego, ubiczowanego. To bardzo wymowny znak. Po raz kolejny liturgia nam mówi: Patrz na Jezusa. Tylko On niech się liczy w tym czasie...
Czasem księża zachęcają, by po przyjściu do domu z Mszy Wieczerzy Pańskiej... zjeść z rodziną dobrą kolację. Czy to już jest czas na świętowanie?
Myślę, że ma to umocowanie w tradycji żydowskiej - świętowanie wydarzeń paschalnych we wspólnocie rodziny przy stole. Pascha u Żydów była świętem domu. "Kapłanem" żydowskiej liturgii paschalnej był ojciec rodziny. To on zabijał baranka w świątyni; to on potem przygotowywał tego baranka do spożycia; to on prowadził ucztę paschalną, to on wreszcie opowiadał Hagadę Paschalną, czyli opowiadanie ułożone na pamiątkę wyjścia ludu izraelskiego z Egiptu, opowieść o wielkich rzeczach, które uczynił Pan Bóg. I to w przepiękny sposób możemy przenieść na grunt chrześcijańskiego domu - z rodziną zaczynamy świętować największe Misterium. Jednocześnie po takiej uczcie wchodzimy w ścisły post Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty.
Aleksandra Pietryga