Dosłownie oddaliście swoje domy i swoje serca bliźnim - powiedział ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I w przemówieniu po spotkaniu z uchodźcami ukraińskimi.
Drodzy przyjaciele, dzień dobry!
Jestem wdzięczny Jego Ekscelencji Księdzu Arcybiskupowi Stanisławowi za możliwość zwrócenia się do Was. Razem spędziliśmy przedpołudnie oraz spotkaliśmy właśnie przesiedlone osoby i rodziny z sąsiedniej Ukrainy.
Nie jest nigdy łatwo nadać twarz lub imię bolesnym przeżyciom. O wiele łatwiej jest nauczać o cierpieniu teoretycznie. I po prostu nie sposób sobie wyobrazić, jak wielkie spustoszenie spowodowała ta okropna inwazja w narodzie ukraińskim i na całym świecie!
Nasze doświadczenie przez te dwa dni było prawdziwie rozdzierające serce. Nie jest niczym łatwym spotykać ludzi, którzy opuścili – i nadal opuszczają – bezpieczeństwo swoich domów. Nie jest komfortowo rozmawiać z kobietami, dziećmi i osobami starszymi, z których wszyscy albo pozostawili, albo wręcz stracili swoich bliskich – w rzeczywistości zostawili cały swój dobytek, z wyjątkiem cennych wspomnień. Wspomnień tych nikt im nigdy nie zdoła odebrać.
Przyznaję, że nie ma słów, by opisać to, co napotkaliśmy. Zacytuję więc słowa proroka Jeremiasza:
„Kto da głowie mojej wodę, a oczom moim źródło łez, i będę płakał we dnie i w nocy pobitych, córki ludu mego!” (Jr 9,1).[1]
Podczas mojego pobytu tutaj uświadomiłem sobie z całą intensywnością, że czasami jest miejsce tylko na łzy. Czasami jedyną właściwą reakcją jest milczenie. Czasami możemy jedynie dzielić moc dotyku, pocieszenia, bycia obok kogoś.
Gratulowaliśmy Wam już hojności i gościnności ze strony wszystkich w Polsce, a także w innych krajach sąsiadujących z Ukrainą. Dosłownie oddaliście swoje domy i swoje serca bliźnim. Cały świat ma wobec Was ogromny dług wdzięczności.
To właśnie czułem, gdy spotykałem młodych chłopców i dziewczęta z dala od swoich rodzin, matki, które zostawiły swoich synów, by walczyli za ojczyznę, starszych ludzi z wciąż żywymi wspomnieniami z innych wojen w przeszłości.
Kiedy więc spojrzycie tym uchodźcom w oczy,
Pamiętajcie wciąż, że nie są oni tylko przesiedlonymi imigrantami, ale istotami ludzkimi, takimi jak wy i ja;
pamiętajcie wciąż, że – gdyby nie łaska Boża – każdy z nas mógłby znaleźć się w ich niepewnym położeniu;
Wtedy wasze serca się stopią
Ich lęki staną się waszymi lękami,
ich ból przeniknie wasze własne ciało,
ich nadzieje staną się waszymi nadziejami,
a ten cały kryzys stanie się standardem, według którego mierzona i oceniana będzie wasza tożsamość i miłość. Naszą szczerą modlitwą i wezwaniem do Was wszystkich jest to, abyście nigdy nie zapomnieli łez, twarzy i udręki Waszych braci i sióstr z Ukrainy. Wasza solidarność z nimi – prawdziwy dar niebios – jest jedyną rzeczą, która może pokonać zło i ciemność na świecie.