Miał 30 lat. Nie zmarnował żadnej minuty swojego życia. Zabrały go tatrzańskie śniegi. Jego bliscy wiedzą, że kochał góry i do góry poszedł.
Jest 28 stycznia. Radogost Martynowski szykuje się z kolegą na wyprawę w Tatry na nartach skiturowych. Wieczór przed wyjściem w góry 30-latek dumnie prezentuje mamie oraz jej przyjaciołom wysokiej klasy sprzęt lawinowy. Sięga po raz kolejny po książkę, z której opracowywał trasę. Wyjazd jednak wisi na włosku, bo uzależniony jest od tego, czy w schronisku zwolni się miejsce noclegowe. Miejsce się pojawia. Nazajutrz młody inżynier, absolwent Politechniki Krakowskiej, posuwa się spokojnym krokiem Doliną Pięciu Stawów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Rajfur