Wczoraj Papież dziękował dziennikarzom za ich pracę podczas wojny na Ukrainie. „Jest to służba, która pozwala nam być blisko dramatu tego narodu i pozwala ocenić okrucieństwo wojny” – mówił Franciszek. Jednakże nie wszędzie dziennikarze mogą informować o tym, co się dzieje na Ukrainie. Wczoraj po raz pierwszy rosyjskie media katolickie musiały ocenzurować Papieża. Nie mogły przytoczyć jego słów o tym, że nie jest to jedynie operacja militarna, lecz wojna, która sieje śmierć, zniszczenie i nędzę.
Za zacytowanie tych papieskich słów w Rosji grozi od piątku kara 15 lat więzienia. Katolickie media musiały więc z konieczności wykropkować część słów Ojca Świętego o Ukrainie. Reżimowym restrykcjom poddane też zostały rosyjskojęzyczne strony watykańskiego serwisu informacyjnego. Niektóre informacje zostały zablokowane. W związku z zaistniałą sytuacją rozważa się możliwość ponownego nadawania wiadomości Radia Watykańskiego na falach krótkich na terytorium Rosji i Ukrainy.
Po przyjęciu 4 marca przez Dumę nowego prawa, które surowo sankcjonuje wszelkie tzw. „informacje wprowadzające w błąd” w sprawie operacji militarnych na Ukrainie wiele rosyjskich i międzynarodowych mediów postanowiło zawiesić swoją działalność dziennikarską w Rosji. Komentujące tę sytuację dyrektor generalny organizacji Reporterzy bez Granic, zauważa, że charakterystyczną cechą zbrodniarzy wojennych jest wymuszanie milczenia. Stąd te próby zastraszania i wojna informacyjna – dodaje Christophe Deloire. Przypomina on, że Władimir Putin od dwudziestu lat pracuje nad przejęciem kontroli nad rosyjskimi mediami. Mimo tego wciąż istniały nieliczne ogniska oporu, niezależne media, którym w ubiegły piątek postanowił położyć kres – stwierdził Deloire.
Krzysztof Bronk