Na kartach Starego Testamentu znajdujemy historie i orędzia wielu proroków. Widząc, jak ich zapowiedzi się spełniły, już wiemy: Bóg nie rzuca słów na wiatr.
Płyta CD (księgi prorockie – prorocy mniejsi) z serii Biblia Audio dostępna jest wraz z numerem „Gościa Niedzielnego” (nr 9, wydanie na 6 marca 2022).
Księgi prorockie Starego Testamentu. Brzmi tajemniczo. Ale spokojnie, sprawy, w które angażowali się prorocy, to w zasadzie już przeszłość. Podobnie jak wszystkie wydarzenia, które zapowiadali. Jeśli warto dziś do tych ksiąg sięgać, to dlatego, że pokazują, kim jest Bóg. Przekazują nam prawdę o tym, że On nie rzuca słów na wiatr: co zapowiedział – spełni. Choćby po ludzku wydawało się to kompletnie niemożliwe. Ale myliłby się ten, kto doszukiwałby się w pismach prorockich głównie zapowiedzi dotyczących przyszłości. Prorok nie był bowiem wieszczkiem odkrywającym przyszłość. Był tym, który z polecenia Boga głosił Jego słowo. A dotyczące przyszłości ostrzeżenia czy pokrzepiające w niedoli zapowiedzi nie miały na celu zaspokojenia ciekawości, tylko ukazanie konsekwencji ludzkich czynów oraz wierności Boga. Gdy czytamy historię Izraela z perspektywy religijnej, dostrzegamy, że była ona konsekwencją zawartego niegdyś między Bogiem a Izraelem przymierza: gdy Izrael był wierny – wiodło mu się dobrze, ale gdy odwracał się od Boga – spotykało go nieszczęście. A prorocy byli właśnie po to, by Izrael nie zapomniał, w jaki sposób może zapewnić sobie pomyślność.
Prorok, czyli kto?
Kim byli? Bardzo różnymi ludźmi. Znamienne są pod tym względem słowa proroka Amosa (7,14-15), którego niejaki Amazjasz zachęcał do zaniechania działań: „Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem uczniem proroków, gdyż jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie: »Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego!«”. Widzimy więc, że Amos, który był prorokiem, choć nie tym się na co dzień zajmował, wyraźnie poczuł się do swojej misji powołany. Jednocześnie z jego wypowiedzi wynika, że istnieli w tym czasie także jacyś „zawodowi” prorocy, gromadzący wokół siebie uczniów. Niekoniecznie byli to jednak ludzie powołani do tej misji przez Boga.
Pismo Święte:
Zjawisko profetyzmu sięga korzeniami początków Izraela. Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że pierwszym prorokiem jest według tradycji biblijnej Mojżesz. Sam o tym mówi w Księdze Powtórzonego Prawa (18,15): „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: »Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł«”. Izrael mógł więc oczekiwać, że prorocy będą się pojawiać. Tylko jak odróżnić prawdziwego od fałszywego?
W tej samej mowie Mojżesz rozwiązuje ów dylemat. „Gdy prorok przepowie coś w imieniu Pana, a słowo jego będzie bez skutku i nie spełni się, [znaczy to, że] tego Pan do niego nie mówił, lecz w swej pysze powiedział to sam prorok. Nie będziesz się go obawiał” (Pwt 18,22). Jednak podstawowym kryterium oceny prawdziwości proroka – wyjaśnia Mojżesz – będzie wierność jedynemu Bogu. Nie należy słuchać proroka, który zachęca do porzucenia Go albo nakłania do bałwochwalstwa. Nawet jeśli jego zapowiedzi się sprawdzają (Pwt 12,3-4).
W historii Izraela pojawiło się wielu proroków. Prawdziwych i fałszywych. Wzmianki o nich znajdujemy w księgach historycznych Starego Testamentu. Wielu postaci nie kojarzy się dziś z funkcją proroka, choć taką rolę odgrywali: byli pośrednikami między Bogiem a Izraelem. Jednym z nich jest ostatni z sędziów, Samuel. Nie wszyscy jednak prorocy pozostawili po sobie jakieś księgi. Tak jest chociażby w przypadku największego proroka, Eliasza, czy jego ucznia Elizeusza. Opowieści o ich czynach i głoszonym orędziu zachowały się w Księgach Królewskich, ale osobnych ksiąg z ich orędziem nie ma. A co jest?
Kanon ksiąg Pisma Świętego Starego Testamentu zawiera 16 ksiąg prorockich. Powstały w różnych czasach, różnych okolicznościach, zróżnicowana jest więc też przedstawiona w nich problematyka. I choć przeważają długie prorockie mowy, przechodzące czasem w apokaliptyczne widzenia, w niektórych znaleźć można fragmenty narracyjne (Księga Jonasza cała jest nowelą). Płyta dołączona do tego numeru „Gościa Niedzielnego” zawiera 14 z nich. Co to za księgi?
Dla tych, którzy cenią smak
Jedną z trudniejszych jest Księga Ezechiela. Ezechiel to prorok wygnania. Pochodzący z możnego rodu znalazł się w pierwszej grupie wygnanych do Babilonii i tam prowadził swoją działalność. Wskazywał wygnańcom przyczynę klęski: niewierność Bogu. Przeciwstawiał się fałszywym prorokom, którzy wieszczyli, że niewola szybko się skończy. I tłumaczył: to nie tak, jak mówicie, że „ojcowie jedli zielone jagody, a synom ścierpły zęby”, czyli że ojcowie nagrzeszyli, a płacą za to ich dzieci. Nie, mówi prorok, przed Bogiem każdy odpowiada za własne czyny. Ale Ezechiel prorokuje też wieczne przymierze, jakie Bóg zawrze kiedyś z ludźmi. Nawiązanie do tego znajdujemy w słowach przeistoczenia.
Pełno w jego księdze symbolicznych wizji. W jednej z nich prorok ma zjeść zwój księgi, który podaje mu Bóg. To symboliczne przedstawienie tego, jak mocno słowa Boga mają się stać jego własnymi. Lektura tej księgi może przytłaczać. Jej piękno odkrywa się dopiero wtedy, gdy próbuje się ją „przeżuwać”: bez pośpiechu, cierpliwie chłonąc jej treść. Wtedy dopiero czuje się jej smak. Żydom zalecano, by nie czytać tej księgi przed skończeniem 50. roku życia.
W kręgu apokaliptyki
Księga Daniela z kolei to dzieło bardzo niejednorodne. Świadczy o tym np. fakt, że wersja, którą dzisiaj znamy, napisana została w aż trzech językach: hebrajskim, aramejskim i greckim. To z jednej strony opowieść – o Danielu i innych młodych Żydach, którzy będąc w niewoli babilońskiej, mimo królewskich zakazów, wiernie trwali przy tradycji ojców. Czytamy więc o trzech młodzieńcach w piecu, o Danielu w jaskini lwów czy o Zuzannie i jej dwóch fałszywych oskarżycielach. Kilka rozdziałów zawiera apokaliptyczne wizje, m.in. dotyczące Syna Człowieczego, któremu Bóg oddaje władzę nad światem. To do niej nawiązują nowotestamentalne tłumaczenia sensu wniebowstąpienia Jezusa. Przypuszcza się jednak, że księga ta powstała znacznie później niż w czasach niewoli babilońskiej i miała być zachętą do wytrwania w wierze dla prześladowanych przez Antiocha IV Epifanesa w czasach machabejskich, czyli cztery wieki później.
Najpiękniejszy obraz Boga
Pierwszą z ksiąg proroków mniejszych jest Księga Ozeasza. To prorok czasów monarchii w Izraelu, żyjący w VIII w. przed Chr., czyli współcześnie z Izajaszem. Jego księga jest... urzekająco piękna. To opowieść o wielkiej, nieodwzajemnionej, ale jednocześnie nienaiwnej miłości Boga do swojego ludu. Zaskakuje, gdy Bóg każe prorokowi wziąć za żonę nierządnicę – ma to być symbolem nieszczęśliwego związku Boga z Izraelem – i gdy dzieci zrodzone z tego związku każe nazwać symbolicznymi imionami: „Dla Której Nie Ma Miłosierdzia” i „Nie Mój Lud”. Wszystko wyjaśnia się niedługo potem, gdy zapowiadając odnowienie owej miłości przez „przemawianie do serca” niewiernej małżonki, Bóg obiecuje, że zlituje się nad „Tą, Dla Której Nie Ma Miłosierdzia, a do „Nie Mojego Ludu” powie: „Ludem moim jesteś”. I usłyszy odpowiedź: „Mój Boże”...
To z Księgi Ozeasza pochodzi przepiękny opis, w którym Bóg porównuje siebie do ojca podnoszącego do policzka niemowlę – Izraela. Zaraz potem pada jednak przerażająca zapowiedź kary za grzechy: „Miecz będzie szalał w ich miastach, wyniszczy ich dzieci, a nawet pożre ich twierdze”. Bo Bóg w Księdze Ozeasza nie stroni od surowej oceny grzechów Izraela i zapowiedzi równie surowych kar za nie. W żadnej innej księdze Biblii, może z wyjątkiem Izajasza, istota Bożej miłości nie jest ukazana tak mocno: to nie miłość polegająca na głaskaniu po główce, to miłość szczera, bezgraniczna, ale jednak sprawiedliwa – nieraz więc twarda i wymagająca.
Piękno tkwi w szczegółach
Proroctwa spisane w Księdze Joela wygłoszone zostały w kontekście plagi szarańczy, jaka spadła na naród wybrany. To z niej pochodzi czytane w Środę Popielcową wezwanie, by pokutując, nie rozdzierać szat, ale serca.
Przepiękna pod względem literackim jest Księga Malachiasza, ostatnia w Starym Testamencie, napisana z zadziorną złośliwością według schematu: „Ma być tak a tak. Wy tak nie postępujecie i dziwicie się, o co chodzi. Wytłumaczę wam zatem o co”. Piętnuje powtarzane w Izraelu stwierdzenie, że miłym Bogu jest ten, kto... postępuje niesprawiedliwie. Bo przecież często dobrze mu się wiedzie, więc widać, że Bóg błogosławi nieprawemu. Prorok odpowiada na takie przekonanie zapowiedzią sądu. Co ciekawe, w tych ostatnich zdaniach Starego Testamentu znajdujemy zapowiedź przyjścia na ziemię anioła czy Eliasza, a potem samego Boga. W przedziwny sposób proroctwo to spełniło się w Janie Chrzcicielu i Jezusie – Bogu, który dla nas stał się człowiekiem.•
Andrzej Macura