„Mimo że zostałem uniewinniony w związku z faktami, które miały miejsce na długo przed moim przybyciem do Lyonu, moje nazwisko pozostanie związane ze skandalem pedofilii wśród księży” – powiedział emerytowany arcybiskup Lyonu, kardynał Philippe Barbarin. Purpurat jest obecnie kapelanem Małych Sióstr Ubogich w małej diecezji w Bretanii. Wywiad z purpuratem ukazał się na łamach włoskiego portalu „La Nuova Bussola Quotidiana”.
Kilka miesięcy temu, w Asyżu, papież Franciszek publicznie podziękował Księdzu Kardynałowi za to, że „godnie znosi doświadczenie opuszczenia i braku zaufania”. Ksiądz Kardynał był wyraźnie poruszony. Czy kiedykolwiek czuł się Eminencja opuszczony przez Kościół?
Okres, przez który przeszłam, wyjaśnił wiele relacji: niektóre przyjaźnie się umocniły, inne zniknęły. Ten rodzaj testu działa jak objawienie. Ale Kościół jest moją matką i moją rodziną i nigdy nie czułam, że mnie opuścił. Kilku biskupów przybyło specjalnie do Lyonu, aby okazać swoje braterskie wsparcie. Jeśli chodzi o papieża Franciszka, od którego otrzymałem moją misję, jestem mu bardzo wdzięczny za jego nieustające zaufanie, pomimo okropności, które o mnie mówiono. W tym spotkaniu w Asyżu, zorganizowanym przez stowarzyszenie „Fratello”, uczestniczyło 500-600 ubogich z całej Europy, a ponadto byliśmy w kontakcie z ponad 20 tysiącami innych osób, do których Papież skierował specjalne przesłanie. Złożyliśmy tę prośbę już dawno temu. Spotkanie Franciszka, w mieście św. Franciszka, z ubogimi z wielu krajów, było rzeczywiście pięknym świadectwem! I musiało to być bardzo blisko Światowego Dnia Ubogich. Papież prosi, aby każdy biskup był w tym dniu w swojej diecezji, żeby przyjąć ubogich, modlić się i dzielić z nimi posiłek. Tak więc, ponieważ chciał być w Rzymie w niedzielę, zgodził się być z nimi w piątek rano w Asyżu. Chciał publicznie podziękować Etienne Villemainowi, ponieważ to on był organizatorem Światowego Dnia Ubogich, ogłoszonego przez Franciszka na zakończenie „Roku Miłosierdzia”. Potem powiedział słowo o mnie, ponieważ widział mnie przed wejściem do bazyliki Matki Bożej Anielskiej. Oczywiście, poruszyło mnie to... a nawet zawstydziło, ale mimo to poszedłem mu podziękować na koniec spotkania.
Mając zaledwie 71 lat, mimo że jest ksiądz Kardynałem, dziś jest Eminencja zwykłym kapelanem. Jak zmieniło się życie Księdza Kardynała w porównaniu z tym, kiedy był arcybiskupem Lyonu?
Dzisiaj jestem kapelanem w Domu Macierzystym Małych Sióstr Ubogich w Saint Pern, pomiędzy Rennes i Saint-Malo. Siostry te mają powołanie do oddania się najuboższym osobom starszym, a każda z ich placówek nosi nazwę „Ma Maison” („Mój Dom”). Dla mnie najważniejszą rzeczą było znalezienie prawdziwej posługi kapłańskiej, takiej, która byłaby prosta i którą umiałbym wykonywać. Miałem czas na zastanowienie się i dokonałem wyboru, bo otrzymywałem różne propozycje. Prowadzę również kursy w Séminaire Saint-Yves w Rennes i często jestem proszony o głoszenie rekolekcji dla różnych grup seminarzystów, sióstr zakonnych, świeckich i księży... Oczywiście jest to zupełnie inne życie i misja niż ta, którą miałem w Lyonie. Ale to, co mi się podoba, to fakt, że jest to naprawdę posługa kapłańska, z jej radościami i wymaganiami. Zostałem przyjęty do tej diecezji jako brat i jestem bardzo wdzięczny arcybiskupowi d'Ornellas, który to umożliwił. Jak mówi św. Ignacy, musimy kochać Boga zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie, w bogactwie i w ubóstwie; ważne jest, aby każdego dnia „wybierać” Jego wolę. Wczoraj byłem arcybiskupem Lyonu, dziś jestem kapelanem sióstr zakonnych... kapłanem, chrześcijaninem, który idzie naprzód, tak jak go proszą, na drodze Królestwa.