Jarosław Marek Rymkiewicz należy do panteonu najwybitniejszych polskich twórców - powiedział w piątek w podcaście premier Mateusz Morawiecki. Starał się zrozumieć polską duszę w jej pełni. Potrafił z naszej historii wyciągnąć wnioski dla tej Polski, w której sam żył, dla III RP - wskazał.
Poeta, dramaturg, eseista i krytyk, autor kilkunastu tomów poetyckich i laureat wielu nagród literackich Jarosław Marek Rymkiewicz zmarł 3 lutego 2022 roku w wieku 86 lat.
Wspomnieniem o Rymkiewiczu podzielił się w swoim cotygodniowym podcaście premier. "Uważam, że Jarosław Marek Rymkiewicz należy do panteonu najwybitniejszych polskich twórców. To jeden z tych, których będziemy czytać za 10 i za 100 lat. O ile za 100 lat będziemy jeszcze czytać w tradycyjny sposób, a nie będziemy konsumować literatury w sposób cyfrowy" - powiedział.
Jak mówił, "Rymkiewicz był jednym z tych poetów, którzy sensu poszukiwali nie wysoko na niebie, ale blisko ziemi". "Fascynowało go życie i to ludzkie, i to, które wiodły ślimaki, jeże czy koty". "W +Samuelu Zborowskim+, jednej ze swoich najważniejszych książek wspomina nawet o tym, że wyobraża sobie świat, który we władanie przejmą ślimaki, a to książka o czymś zupełnie innym przecież. Ale jednak dywaguje tam Rymkiewicz, że te ślimaki będą być może korzystać z wanien z kolumnadą, a najbardziej ciekawi Rymkiewicza, czy te ślimaki też podzielą się według klucza narodowego - na ślimaki rosyjskie, ślimaki niemieckie i ślimaki polskie" - mówił szef rządu. Premier zapewniał słuchaczy, że znajdą u Rymkiewicza "rzeczy, o jakich im się nie śniło".
Morawiecki wspominał, że w czasach PRL-u o Rymkiewiczu mówiło się, jako o "jednym z najciekawszych twórców". "Już w tym, XXI wieku, napisał +Kinderszenen+.Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to jest jedna z najważniejszych książek o Powstaniu Warszawskim, jakie kiedykolwiek przeczytałem i myślę, że jakie kiedykolwiek zostały napisane" - ocenił szef rządu.
Przypomniał, że "+Kinderszenen+ to po prostu migawki z życia małego chłopca, który żył w Warszawie w czasie II wojny światowej i który na własne oczy widział jej okropieństwa i masakrę, jaką Niemcy urządzili w stolicy Polski". "To nie jest historia taka, jaką piszą historycy. Rymkiewicz nie ocenia obiektywnie faktów i nie próbuje ich zracjonalizować. Nie chce też dopuścić, żeby historia przemieniła się w statystykę. Nie chce też pozwolić, żebyśmy za kilka lat pamiętali tylko datę wybuchu powstania i liczbę ofiar. On chce, żeby Powstanie Warszawskie stało się tym, czym było naprawdę, a więc wielkim, duchowym doświadczeniem naszego narodu" - powiedział premier. "Doświadczeniem, bez którego nie sposób zrozumieć naszej współczesnej tożsamości. Jeśli historia miałaby być tylko zbiorem faktów, to przecież nie miałaby ona najmniejszego sensu" - dodał.
Ocenił, że u Rymkiewicza "historia zawsze składa się w opowieść, opowieść, która wyjaśnia kim byliśmy, kim jesteśmy i kim możemy się stać, jako Polacy". "Tylko najwięksi pisarze potrafią tę niewidzialną nić sensu wydobyć z naszych dziejów i podać następnym pokoleniom. Rymkiewicz był w tym niedościgniony" - podkreślił premier.
Jak mówił, po "Kinderszenen" wielu zarzuciło poecie, że jest "apologetą porażki, że znowu chwali polskie cierpiętnictwo". "Każdy, kto czytał +Kinderszenen+ wie, że taka opinia to spłaszczanie jego twórczości. Starał się zrozumieć polską duszę w jej pełni, widział w niej i wielkość, i słabość i szaleństwo, i cierpienie, i dumę z jej wielkich osiągnięć, ale przede wszystkim potrafił z naszej historii wyciągnąć wnioski dla tej Polski, w której sam żył, dla III RP" - wskazał Morawiecki.
Dodał, że Rymkiewicz "bardzo często wkładał kij w mrowisko". "Wielu doprowadzało to do absolutnej wściekłości, zwłaszcza, że szedł w poprzek różnego rodzaju kalek myślowych i utrwalonych poglądów. Cieszył się z odzyskanej po 89 roku wolności, ale zupełnie nie akceptował samozadowolenia elit III RP. Jakby w Polsce nie było już nic do zrobienia. Sam przekonywał się na własnej skórze, że III RP jest bardzo daleka od doskonałości. Jeśli trzeba było krytyki polskich wad, nie bał się jej wygłosić, ale przede wszystkim nie zgadzał się, żeby odpowiedzialność za porażki państwa przerzucać wyłącznie na Polaków" - zwrócił uwagę premier.
Wskazał, że "każdy z wywiadów, którego udzielił odbijał się szerokim echem". "A ja zawsze czytałem je tak szybko, jak tylko wpadły mi w ręce. Kilka z nich przeprowadziła Joanna Lichocka, dziś posłanka PiS, wielka miłośniczka twórczości Jarosława Marka Rymkiewicza. Ogromna szkoda, że tych wywiadów, tych arcypolskich rozmów nie będzie już więcej" - przyznał premier.
"Na szczęście poeta zostawił wystarczająco dużo tekstów, które tłumaczą nam zagadki polskiej duszy. Dlatego po prostu czytajmy Rymkiewicza" - zachęcał Morawiecki.