Naukowcy z wrocławskich uczelni sprawdzą, jak z chorobami walczyli nasi przodkowie

Badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu chcą sprawdzić, jakimi środkami leczyli się ludzie w epoce staropolskiej, od XVI do XVIII w. W ramach wspólnego projektu starają się odtworzyć dawne leki w laboratorium.

Projekt badawczy "Odtworzenie i analiza preparatów leczniczych zidentyfikowanych na podstawie egodokumentów epoki staropolskiej (XVI-XVIII wiek)" realizowany jest w ramach grantu: SONATA BIS. Na jego realizację naukowcy uzyskali dofinansowanie w kwocie ponad 1,5 mln zł.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego Katarzyna Uczkiewicz, historyk Jakub Węglorz analizuje staropolskie pamiętniki, listy, diariusze i prywatne notatki, odnajduje w nich informacje o stosowanych wówczas lekach, a następnie opisuje je i - wraz z gronem współpracowników - odtwarza w laboratorium.

"Projekt, który prowadzimy jest z natury historyczny - zajmujemy się dawnymi lekami, tym, co było w przeszłości, więc w naturalny sposób jest on prowadzony na Wydziale Historycznym. Natomiast badania polegające już na analizie tych leków nie leżą w kompetencjach historyków, dlatego w tym zakresie prowadzimy owocną współpracę z Wydziałem Farmaceutycznym Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu" - powiedział dr Węglorz.

Jak wyjaśnił, podstawowym założeniem projektu jest ustalenie, jakimi lekami leczono się w epoce staropolskiej i odnalezienie tych medykamentów, które faktycznie były wykorzystywane. "W dawnych farmakopeach, dyspensatoriach tych leków jest bardzo wiele. Oczywiście nie wszystkie były powszechnie używane. Najpierw historycy muszą znaleźć odpowiednie leki, ustalić ich recepty, a następnie już we współpracy z farmaceutami spróbować przetłumaczyć je na język współczesny - określić, co oznaczają nazwy składników i jak zostały wykonane. Ostatni etap to wykonanie leku w laboratorium i analiza jego działania" - opisywał naukowiec.

Wskazał przy tym, że badania zespołu historyków i farmaceutów napotykają trudności m.in. ze względu na konieczność zdobycia niekiedy egzotycznych, trudno dziś dostępnych substancji. "Cześć z tych składników jest trudno dostępna ze względów prawnych. Np. mamy spory problem z opium, które jako narkotyk podlega obecnie ścisłej kontroli. Inne to substancje, których się dziś już nie wykorzystuje, jak np. ambra, która dziś występuje w śladowych ilościach i jest bardzo droga, jest też problem z substancjami odzwierzęcymi czy roślinnymi, które podlegają dziś ochronie" - tłumaczył. "Staramy się jednak krok po kroku kompletować nawet te najbardziej skomplikowane i karkołomne składniki" - dodał.

« 1 »