Brak bezpieczeństwa utrudnia niesienie pomocy humanitarnej i działalność Kościoła. Wskazali na to biskupi Republiki Środkowoafrykańskiej, którzy spotkali się na pierwszej w tym roku sesji plenarnej episkopatu. Mówiono m.in. o bezpardonowym grabieniu surowców naturalnych tego kraju, zysk ze sprzedaży których nie przekłada się na lepsze życie jego mieszkańców.
W tym afrykańskim kraju dwoma diecezjami kierują polscy biskupi misyjni. Ordynariusz Bouar wskazuje w rozmowie z Radiem Watykańskim, że w miarę spokojnie jest jedynie w dużych miastach. Brak bezpieczeństwa sprawia, że kolejne organizacje humanitarne wycofują swoich pracowników, co negatywnie odbija się na życiu cierpiącej ludności. „Potrzeby są ogromne, a ludzie bardzo zmęczeni niekończącym się konfliktem” – mówi bp Mirosław Gucwa.
„Każdy z biskupów obecnych na sesji plenarnej episkopatu dzielił się tym, jaka jest sytuacja w jego diecezji pod względem bezpieczeństwa, pomocy humanitarnej i działalności Kościoła. W sumie ten obraz jest dość ponury, dlatego że mimo wyzwolenia niektórych większych miast rebelianci cały czas są obecni, sieją śmierć i zniszczenie. W czasie, gdy ja byłem na spotkaniu episkopatu, w jednej z wiosek w mojej diecezji spalili 112 domów – mówi papieskiej rozgłośni bp Gucwa. – Takim fenomenem, który utrudnia nam życie są też miny, które przy drodze podkładają rebelianci. Cały czas przeżywamy takie sytuacje i ciągle jest problem z żywnością, problem jeśli chodzi o dostęp do służby zdrowia. Jako Caritas cały czas szukamy środków, aby tym ludziom pomóc. Druga rzecz, którą zauważyliśmy w skali całego kraju to obniżony poziom edukacji. I rzeczywiście jeśli chodzi o szkoły państwowe to w większości przypadków klasy są przepełnione i brakuje nauczycieli. Nawet jak państwo ich wyśle, to nie jadą w teren, ponieważ jest niebezpiecznie. W niektórych miejscowościach dzieci już od ośmiu lat nie mogą normalnie korzystać z nauki szkolnej, dlatego że cały czas byli obecni rebelianci. W takich sytuacjach nauczaniem zajmują się osoby wybrane przez rodziców, ale one same często ledwo potrafią pisać i czytać. Poziom nauczania jest więc marny i jest to widoczne w sposobie zachowania dzieci i młodzieży. W takiej sytuacji grupy zbrojne mają łatwy narybek, ponieważ niewykształceni ludzie padają ich ofiarą i wchodzą w szeregi rebelii. Tego rodzaju sytuacja panuje w prawie całym kraju.“
Biskupi spotkali się również z prezydentem i premierem Republiki Środkowoafrykańskiej. Mówiono m.in. o konieczności prowadzenia dalszego dialogu narodowego, rozbrojenia i pojednania. Zauważono, że zainicjowane w Kościele na całym świecie doświadczenie synodalne może też być przykładem działania dla tego narodu tak mocno naznaczonego ranami przeszłości.
Beata Zajączkowska