Wątpliwości ws. testów Djokovića: tenisista składa oświadczenie

Wciąż ważą się losy jego występu na Australian Open. Okazuje się, że m.in w jego deklaracjach podano nieprawdziwe informacje.

Kwestia ewentualnego startu Serba Novaka Djokovića w tegorocznym Australian Open zaczyna przypominać wieloodcinkowy serial. Przypomnijmy: aby wziąć udział w tegorocznym turnieju w Melbourne zawodnicy musieli spełnić rygorystyczne wymogi sanitarne, które dotyczą wszystkich przylatujących w czasie epidemii do Australii. Państwo to szczyci się najniższą śmiertelnością związaną z covid-19 na świecie, jednak cena tego sukcesu jest wysoka - obywateli obowiązują surowe przepisy i ograniczenia.

Jednym z warunków startu w Australian Open były szczepienia przeciw covid. Inną możliwością otrzymania wizy było otrzymanie statutu tzw. wyjątku medycznego, jednak w tym wypadku każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Djoković znany ze swoich antyszczepionkowych poglądów wystąpił o przyznanie wspomnianego statusu jako ozdrowieniec, który przechorował covid pod koniec grudnia. Wstępnie otrzymał zgodę na otrzymanie wizy, jednak po przylocie na lotnisko służby celne uznały, że wiza jest nieważna. Serb na kilka dni utknął w hotelu dla imigrantów, a w międzyczasie spory o ważność jego wizy toczyli prawnicy. W poniedziałek australijski sąd zezwolił na wypuszczenie tenisisty, ale wokół Serba narosły wątpliwości. Dziennikarze amerykańskiego New York Timesa i niemieckiego Der Spiegel zwrócili uwagę, że w czasie, w którym gwiazdor miał przechorowywać covid występował publicznie (m.in. udzielał wywiadu), podejrzenia budziły też daty i wyniki jego testów, a w obowiązkowej deklaracji zaznaczył, że w ciągu dwóch tygodni poprzedzających przylot na Antypody nie podróżował do innych krajów, choć w rzeczywistości przebywał w tym czasie w Hiszpanii. W związku z tymi wątpliwościami jego udział w Australian Open wciąż stoi pod znakiem zapytania, a decyzja o wpuszczeniu tenisisty do kraju leży w rękach ministra ds. imigracji Aleksa Hawke'a. Gdyby jednak Hawke uznał, że nie można uznać ważności wizy Serba, oznaczałoby to automatycznie trzyletni zakaz wjazdu Djokovića do Australii.

W związku z podejrzeniami oszustwa tenisista opublikował w swoich mediach społecznościowych oświadczenie, w którym stara się odnieść do stawianych mu przez dziennikarzy zarzutów. 

- 14 grudnia uczestniczyłem w meczu koszykówki w Belgradzie, po czym poinformowano, że wiele osób uzyskało pozytywny wynik testu na Covid-19. Pomimo braku objawów koronawirusa, 16 grudnia wykonałem szybki test antygenowy, który był negatywny i z dużej ostrożności, tego samego dnia również wykonałem oficjalny i zatwierdzony test PCR - wyjaśniał Djoković.

Jeśli chodzi o uczestnictwo w turnieju tenisowym 17 grudnia w Belgradzie, sportowiec podkreśla, że czuł się dobrze i nie miał jeszcze wyniku testu PCR (który okazał się pozytywny). Inaczej już wyglądała sprawa z wywiadem, jakiego udzielił dzień później dziennikarzowi L'Equipe. Serb twierdzi, że pojawił się na spotkaniu pomimo świadomości pozytywnego wyniku testu, bo "czuł się zobowiązany" nie dokładać umówionej rozmowy. Twierdzi też, że w czasie rozmowy miał maseczkę i zachował dystans. Ta informacja nie współgra jednak ze zdjęciami, które pojawiły się w sieci - rzeczywiście na początku rozmowy Djoković ma założoną maseczkę, później jednak ją zdjął. Niezależnie od tego faktem jest, że wziął udział w spotkaniu będąc świadomym pozytywnego wyniku testu.

Tenisista odniósł się również do fałszywych informacji, jakie znalazły się w jego deklaracji zdrowotnej. Zaznaczono w niej, że w ciągu dwóch tygodni poprzedzających przylot do Australii nie podróżował do innych państw, dziennikarze wykazali jednak, że Djoko był w tym okresie w Hiszpanii. Serb tłumaczy fałszywe informacje tym, że deklaracji nie wypełniał osobiście, a robił to ktoś z jego ekipy i popełnił błąd.

Z punktu widzenia australijskiego prawa złożenie fałszywych informacji w deklaracja jest przestępstwem.

 

« 1 »

wt /RMF24