Sędzia Anthony Kelly nakazał natychmiastowe wypuszczenie przetrzymywanego w hotelu w Melbourne Novaka Djokovica, uznając decyzję o cofnięciu jego wizy za "nieracjonalną". Prawnicy australijskiego rządu zaznaczyli, że ten wciąż ma prawo zdecydować o deportacji tenisisty.
Jeżeli władze kraju na antypodach - decyzją ministra ds. imigracji Aleksa Hawke'a - zdecyduję się na ten krok, to uniemożliwią Djokovicowi wjazd na teren swojego państwa przez trzy lata.
"Stawka teraz wzrosła, a nie zmniejszyła się" - przestrzegł prawników rządu Kelly.
Przedstawiciele władz Australii jeszcze nie skomentowali tej sprawy.
Rozprawa była transmitowana online, a z uwagi na ogromne zainteresowanie wystąpiły problemy techniczne i zaczęła się ona niemal z godzinnym opóźnieniem. Kelly decyzję ogłosił po kolejnych niemal siedmiu godzinach.
Serb, który nie zabierał głosu na rozprawie, śledził jej przebieg z kancelarii swoich prawników. Jak na razie nie wypowiadał się publicznie.
Kelly argumentował swoją decyzję tym, że słynny tenisista otrzymał zwolnienie lekarskie z obowiązkowego szczepienia COVID-19 i przedstawił wszystkie wymagane dokumenty.
"Co jeszcze mógł zrobić ten człowiek?" - zaznaczył sędzia.
Jak dodał, Djokovic nie miał wystarczająco dużo czasu, aby porozmawiać z organizatorami turnieju Australian Open i prawnikami po tym, jak został powiadomiony o zamiarze anulowania jego wizy. Wspomniał, że gracza z Bałkanów zmuszono do wyłączenia telefonu od północy do ok. godz. 7.40 rano, kiedy zapadła decyzja o cofnięciu jego wizy. Kelly nakazał również rządowi zapłacić koszty prawne poniesione przez Djokovica. Jego prawnicy argumentowali, że osobista i zawodowa reputacja zawodnika oraz jego interesy ekonomiczne mogą zostać bezpośrednio naruszone.
Wiadomość o nakazie uwolnienia pierwszej rakiety świata została przyjęta przez zgromadzoną przed sądem w Melbourne grupę około 50 kibiców, z których wielu okrytych było serbską flagę, euforią, której dali wyraz biciem w bębny i tańcami.
Utytułowany Serb czekał na poniedziałkową rozprawę od wieczora ze środy na czwartek. Wówczas dotarł do Australii, opierając się na informacji o zwolnieniu z obowiązku szczepienia przeciwko COVID-19. Służby graniczne cofnęły jednak jego wizę i prosto z lotniska został zabrany do hotelu na przedmieściach w Melbourne, gdzie są zakwaterowane także osoby ubiegające się o azyl w tym kraju.
Prawnicy lidera światowego rankingu poinformowali w złożonym w sobotę do sądu wniosku, że 16 grudnia otrzymał on pozytywny wynik test na obecność COVID-19 i na tej podstawie został zwolniony z obowiązku szczepienia przed przylotem na antypody.
Australijski rząd udostępnił kilka dni temu wysłany w listopadzie do tamtejszej federacji tenisowej list, w którym zastrzeżono, iż wcześniejsze zakażenie COVID-19 niekoniecznie będzie podstawą do zwolnienia ze względów medycznych, jak to bywa gdzie indziej.
Dodatkowo francuska gazeta "L'Equipe" opublikowała zdjęcie zawodnika zrobione kilka dni po terminie, kiedy miał uzyskać wspomniany pozytywny wynik badania. Również w mediach społecznościowych zamieszczone są inne zdjęcia Serba pojawiającego się publicznie w Belgradzie wkrótce po tej dacie, bez maseczki ochronnej. Nie zostało sprecyzowane, czy słynny gracz wiedział wówczas o rezultacie testu.
Podobny los co Djokovica spotkał Renatę Voracovą. Czeska deblistka zdążyła jednak rozegrać jedno spotkanie w turnieju WTA w Melbourne (razem z Katarzyną Piter przegrała je) zanim w czwartek cofnięto jej wizę i trafiła do tego samego hotelu co Serb. Zapowiedziała wówczas, że nie będzie składać apelacji i w sobotę opuściła antypody.
Sprawa gracza z Bałkanów - który od dłuższego czasu odmawiał ujawnienia informacji, czy jest zaszczepiony, a w przeszłości nie krył niechęci wobec takiego rozwiązania - wzbudza sporo kontrowersji zarówno w środowisku tenisowym, jak i wśród mieszkańców Australii. W kraju tym wprowadzono szereg surowych restrykcji i najdłuższy jak na razie łącznie lockdown, a dominujący obecnie wariant omikron przyczynił się do rekordowej liczby przypadków zakażenia koronawirusem na antypodach w ostatnich dniach.
"Jedyne co zostało do zrobienia, to ponownie zdobyć trofeum i opuścić miasto, aby nigdy już do niego nie wrócić..." - skomentował poniedziałkową decyzję sądu amerykański tenisista John Isner.
Djokovic triumfował dziewięciokrotnie w wielkoszlemowym turnieju Australian Open, którego kolejna edycja rozpocznie się za tydzień. Jeśli zwycięży w niej, to będzie to jego 21. wielkoszlemowy tytuł i pobije rekord, który obecnie dzieli ze Szwajcarem Rogerem Federerem i Hiszpanem Rafaelem Nadalem.