Rok 2021 został zdominowany przez covid i program szczepień. Ale gdyby tego nie było, z czym naukowo kojarzyłoby mi się ostatnich dwanaście miesięcy? Z Marsem i z Webbem.
Oczywiście najlepiej zapamiętujemy te wydarzenia, od których nie minęło zbyt wiele czasu. Kilkanaście dni temu w kosmos poleciał najbardziej zaawansowany teleskop, jaki kiedykolwiek zbudowano. A kilka miesięcy temu na powierzchni Marsa osiadł amerykański lądownik. Nigdy wcześniej na żadnym księżycu czy planecie nie lądowało tak skomplikowane urządzenie. Te dwa wydarzenia – badanie Marsa na początku ubiegłego roku oraz wystrzelenie Kosmicznego Teleskopu Webba pod koniec roku – będą dla mnie tworzyły naukowe ramy 2021 roku. Między nimi było badanie Wenus i Księżyca. Były ciekawe prace dotyczące sztucznej inteligencji oraz biotechnologii, a także fuzji jądrowej. Mars i Webb są jednak szczególne. Bo choć każde badanie przesuwa granicę poznania, to jednak te dwa przesunęły ją znacząco.
Na Marsie po raz pierwszy latano helikopterem (Ingenuity) aż osiemnaście razy, a to otwiera zupełnie nowe możliwości w badaniu planet. W ramach tej samej misji sprawdzono również, czy można na miejscu wyprodukować tlen. Okazało się, że można. W sumie na Ziemię dotarło ponad 100 tysięcy zdjęć. Na niektórych wyraźnie widać, że łazik znajduje się w miejscu, w którym kiedyś była delta rzeki. Wykonując dokładne pomiary głazów, można nawet wyliczyć, jaki prąd wody tam kiedyś występował. Nie mniej fascynujące są obietnice dotyczące teleskopu Webba. Teraz jest w drodze do punktu libracyjnego L2, który znajduje się 1,5 mln kilometrów od Ziemi, a w którym „zawiśnie” po to, by oddać się obserwacjom kosmosu. Nie zwykłym obserwacjom, tylko tym z dalekiej przeszłości. Konstrukcja teleskopu Webba pozwala „zajrzeć” do czasów, kiedy wszechświat miał zaledwie 50 mln lat, czyli pozwala cofnąć się niemal 14 mld lat w przeszłość. Co tam zobaczymy? Na pewno obiekty, które już nie istnieją. A może również takie, o których istnieniu w ogóle nie wiedzieliśmy? Jak to zmieni obraz wszechświata? O ile więcej będziemy wiedzieli za rok? Pierwsze zdjęcia zrobione przez teleskop Webba dotrą na Ziemię w połowie bieżącego roku. Nie mogę się ich doczekać.
Trudno jest robić naukowe rankingi. Czy ważniejsze jest odkrycie kamienia osadowego na Marsie, czy napisanie algorytmu, który potrafi rozpoznawać chorobę Alzheimera w bardzo wczesnym stadium? A może przekroczenie kolejnej przeszkody w budowie komercyjnego reaktora fuzji jądrowej? Każde takie zestawienie jest subiektywne. Dla mnie rok 2021 kojarzy się, poza pandemią i programem szczepień, głównie z badaniem Marsa i wysłaniem Kosmicznego Teleskopu Webba.•
Tomasz Rożek