Bóg ma do mnie słabość

Nie przychodzą w pląsach. Wierzą, że „kto we łzach sieje, żąć będzie w radości”. Wołają o Ducha Świętego, a Ten odpowiada. Jaki mowicz takie podsumowanie…

Szewc bez butów chodzi. Jak dobrze rozumiem to porzekadło! Tak, jestem autorem kliku książek o uwielbieniu i nieustannie jeżdżę z konferencjami na ten temat. A jednak moje życie to przede wszystkim uwielbienie w ciemno, nauka dziękczynienia „z góry”, za rzeczywistości jeszcze przede mną zakryte. Czasem uwielbienie przez zaciśnięte zęby (Bóg ma do nas słabość, doskonale zna naszą kruchą kondycję, „pamięta, że jesteśmy prochem” i ceni każdy szczery gest zwrócenia się do Niego).

W mijającym roku zazwyczaj uwielbiałem wbrew wszelkim niesprzyjającym okolicznościom przyrody, które bombardowały moją głowę (emocje jak na Ś.P. Derbach Śląska). Irytują mnie argumenty o „fruwających pod sufitem charyzmatykach”. Nie znam takich. 

Patrzę na ludzi, z którymi modlę się we wspólnocie. Są często przeorani przez życie, uratowani (doskonale rozumieją, co oznacza imię Jeszua). To ludzie, którzy DECYDUJĄ SIĘ na uwielbienie. To kluczowe słowo! Nie przychodzą w pląsach, ale wierzą, że „kto we łzach sieje, żąć będzie w radości”. Wołają o Ducha Świętego, a Ten odpowiada. Wędrują doliną Baka (to hebrajskie słowo oznaczające „łzy”) i zgodnie ze wskazówką psalmisty zamieniają je w źródło (Ps 84,4-6). Zmienianie przekleństwa w błogosławieństwo, wpuszczanie światła w gęstą noc: czyż nie jest to kwintesencja chrześcijaństwa?

Widziałem w tym roku działanie Tego, który jest w stanie uczynić ogromną armię… z cmentarza. Widziałem jak działał Ten, który przez proroka woła: „Suche kości słuchajcie głosu Pana”, a te muszą być posłuszne Jego słowu. 

Przed rokiem zanotowałem: „To był rok, w którym dałem Mu nieskończenie wiele dowodów, by przestał mnie kochać, ale żaden z nich Go nie przekonał”. Nic się nie zmieniło. Dziękuję.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz