Prośba o przebaczenie pada zaraz po prośbie o chleb. Bo to sprawa codziennej potrzeby.
31.12.2021 08:00 GOSC.PL
„Mówią: »Wow, Despacito miało w ciągu roku 4,5 miliarda odsłon«. A my mamy miliard odsłon Ewangelii dziennie. Przecież na świecie jest ponad miliard chrześcijan, którzy codziennie odmawiają najbardziej znany fragment Ewangelii: Ojcze nasz. Po prostu codziennie. Taka jest niesamowita słuchalność!” – stwierdza w swojej nowej książce ks. Wojciech Węgrzyniak.
„Niesamowita słuchalność”, o której pisze ks. Węgrzyniak, staje się jeszcze bardziej niesamowita, kiedy pomnożymy liczbę odmawianych codziennie Ojcze nasz przez lata, dekady, stulecia... „Otcze nasz, jenżeś na niebiesiech, oświęć się twe imię…” – tak rozpoczyna się najstarsze polskie tłumaczenie Modlitwy Pańskiej. Rękopis znajdujący się w Bibliotece Jagiellońskiej pochodzi prawdopodobnie z 1375 roku. Od tych słów rozpoczyna się też licząca aż 1750 stron dwutomowa publikacja, skupiająca rozsypane po bibliotekach Europy teksty literackie, pieśni oraz ilustracje związane z modlitwą Ojcze nasz. Autora tego absolutnie szalonego projektu (zbierając materiał, przez ponad dwa lata niemal nie opuszczał czytelni) spotkałem kilka lat temu w Krakowie tuż przed premierą książki... czy raczej księgi.
– Każdy z autorów nawiązujących do słów tej modlitwy stawia sobie pytanie, jak określony fragment odnosi się do jego sytuacji historycznej, do konkretnego doświadczenia życiowego – powiedział mi wtedy Jan Choroszy. – Na przykład w tekstach z okresu I wojny światowej słowa „przyjdź królestwo Twoje” miało znaczyć „niech nadejdzie niepodległość”. Z kolei w czasie II wojny światowej Modlitwa Pańska staje się tekstem problematycznym. Chodziło o prośbę „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Odpuszczenie winy okupantom to problem, którego wielu autorów nie potrafiło przekroczyć. Jeszcze inny przykład to pacierze internowanych w stanie wojennym. Tu mocno eksponuje się przebaczenie, odcięcie się od nienawiści – zaznaczył Choroszy i zwrócił uwagę na wiersz „Ojcze nasz internowanych”. Powstał dokładnie 40 lat temu – w więzieniu, w noc sylwestrową w 1981 r. Anonimowy autor prosi w nim: „Byśmy zemsty nie szukali za umęczenie/ – nie wódź nas na pokuszenie”.
Wertuję „księgę” Jana Choroszego – przy roku 1950 natrafiam na kolejny anonimowy wiersz więźnia: „Odpuściłem już dawno winowajcy swemu,/ Chociaż ten mnie katował i dręczył niezmiernie./ Panie! I Ty też odpuść grzechy słudze swemu”.
W dzień Sylwestra 2021, jak co dzień – idąc tropem myśli ks. Wojciecha Węgrzyniaka – potężna armia miliarda osób zwraca się do Ojca, który jest w niebie. A każda – idąc tropem myśli Jana Choroszego – stawia sobie pytanie, jak określony fragment odnosi się do jej konkretnego doświadczenia.
Pan Jezus uczy nas prosić o to, co najważniejsze. Na to z kolei zwracał uwagę o. Włodzimierz Zatorski. Kilka dni temu minęła pierwsza rocznica jego śmierci. „Prosimy o przebaczenie a nie o jakąś doskonałość, sprawiedliwość czy dobroć względem innych. Prośba ta jest w Ojcze nasz jedyną prośbą odnoszącą się ściśle do naszych relacji z innymi ludźmi. Ten fakt mówi sam za siebie” – pisał benedyktyn. Relacje z ludźmi zwykle idą w parze z dniem/wieczorem sylwestrowym. Ojciec Zatorski zauważył jeszcze coś genialnego, choć, jak zdawać by się mogło, dość oczywistego. W modlitwie Ojcze nasz prośba o przebaczenie pada zaraz po prośbie o chleb, symbol życia i codziennej potrzeby. Przebaczam – dobrze podjąć tę decyzję jeszcze w starym roku i zacząć w ten sam sposób nowy.
Piotr Sacha