Kościół – moje miejsce. Odpowiada Karol Sobczyk

W trakcie tegorocznego Adwentu zaprosiliśmy kilkanaście osób zaangażowanych w Kościele do wzięcia udziału w ankiecie gosc.pl. Odpowiadają na pięć pytań o Kościół, który znaleźli, pokochali, w którym żyją i którym żyją. Dziś Karol Sobczyk, lider wspólnoty Głos na Pustyni, sekretarz Sekretariatu ds. Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Krakowskiej, członek zespołu Krajowej Służby Komunii CHARIS w Polsce.


1. Mój osobisty „Nazaret”.
Jak określisz swoje miejsce w Kościele? Opowiedz o sytuacji, w której je odnalazłeś.

Punktem zwrotnym był wyjazd do Ustronia w 2010 r. Tam po raz pierwszy usłyszałem, że Jezus umarł na krzyżu, abym nie musiał już zapracowywać swoim, bardziej lub mniej udanym, życiem na zbawienie. Zrozumiałem, że On oddał życie z miłości do mnie i że jestem zaakceptowany, z góry przyjęty. A dowiedziałem się tego od osób, które – jak wtedy uważałem – niszczą i rozbijają Kościół, czyli od przedstawicieli Kościoła ewangelicznego, dziś moich braci. Całe życie byłem blisko Boga, zawsze stawałem w obronie wartości chrześcijańskich. Doświadczałem z tego powodu nawet różnych przykrości od rówieśników. Mimo że uczestniczyłem w spotkaniach grup, ruchów katolickich, to jednak – co wydaje się paradoksalne (!) – nie usłyszałem tam kerygmatu. Od spotkania w Ustroniu służę na rzecz pojednania Kościoła i jedności chrześcijan.
Moim miejscem jest wspólnota Głos na Pustyni, którą prowadzę. To mój dom, ale też poligon, w którym uczę się wprowadzać Słowo w życie. Dom, do którego wracam, w którym znajduję ciepło, wsparcie i zrozumienie. To też miejsce konfrontacji, wyzwania do osobistego wzrostu, zmiany kierunku myślenia – z egocentrycznego na ten, które oznacza „życie dla”, ukierunkowane na innych.

2. Jestem – rozeznaję.
Jak rozeznajesz, że miejsce, w którym jesteś w Kościele, jest tym, czego chce dla Ciebie Bóg?

To, gdzie teraz jestem, jest owocem pierwszego wezwania, czyli tego doświadczenia z 2010 r. Od tamtej pory noszę w sobie pewność powołania do służby na rzecz jedności. Gdy rozeznaję swoje kroki, zadaję Bogu pytanie, czy są one zgodne z Jego pragnieniem, które ma wobec mnie. Kiedy Pan otwiera przede mną kolejne drzwi, pragnę się upewnić, czy to są drzwi od Niego. Gdy nie widzę drzwi otwartych, mam wewnętrzne przekonanie, że to jeszcze nie jest ten czas. I uczę się być temu posłuszny.

3. Radość bycia tu.
Co w Kościele przynosi Ci najwięcej radości?

Moją największą satysfakcją i radością z bycia w Kościele jest moment, gdy widzę ludzi przemienianych przez Boga i Jego Słowo. Gdy patrzę, jak ktoś, kto w życiu się pogubił, zbliża się do Jezusa. Jak dzięki posłudze naszej wspólnoty lub innych wspólnot dokonuje się w nim przemiana przez ich współpracę z łaską. Widzieć działanie Jezusa w życiu innych – to daje najwięcej frajdy.

4. Nie zawsze jest łatwo.
Gdy słyszę o trudnościach w Kościele...

Pierwsza moja myśl: ja sam jestem przyczyną tych trudności. Patrząc wstecz na moje życie, ale też widząc je również i dzisiaj, wiem że z powodu moich braków, ułomności i grzechów przyczyniam się do tego obrazu Kościoła. Gdy w przekazach medialnych płyną informacje o trudnościach w Kościele, czuję smutek i ból. Ale to motywuje mnie również do tego, by służyć na rzecz odnowy w tym Kościele. Ten ból ma nam o czymś powiedzieć, coś w nas zrodzić. Budzi się nadzieja, że to część oczyszczającego procesu, że to część Bożego planu dla Kościoła. A w jego wyniku Kościół, choć może mniejszy, będzie bardziej rodzinny, autentyczny, ewangeliczny i braterski.

5. Spoglądam w przyszłość.
Kościół, o jakim marzę, to...

Moim pragnieniem jest zobaczyć odnowiony Kościół, pełen odnowionych ludzi, obrazujących Jezusa. Ludzi, którzy poddają każdego dnia swoje życie korekcie względem tego, co mówi Pismo Święte. Chciałbym widzieć Kościół, który mówi jednym głosem w całej swej różnorodności, gdzie uczymy się stawać za sobą murem, a nie stawiać murów między sobą. Kościół który jest światłem dla świata, wyraźnym znakiem. Dziś niektóre oblicza Kościoła wpisują się w te same trendy, którymi żyje świat. Wierzę, że Bożym pragnieniem jest to, by Kościół był Jego twarzą, Jego przystanią, Jego miejscem nadziei dla tych, którzy jej potrzebują.


O ankiecie:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..