Pokój rozpoczyna się zawsze wtedy, gdy żyjemy w intymnej relacji z Bogiem Ojcem. Ten zaś patrzy na nas wyłącznie przez rany swojego Syna.
Król objął tron
Wkroczenie Boga w historię swego ludu osiągnęło kulminacyjny moment we wcieleniu Syna. Ewangelista Łukasz opisał sposób, w jaki zapowiedziane przez Izajasza królestwo wypełniło się w osobie Jezusa już w scenie zwiastowania: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida” (Łk 1,31-32). Warto pamiętać, że anioł przybył do Nazaretu w konkretnym momencie historii. Ten okres cechowała co prawda względna stabilność, a na ziemiach okalających basen Morza Śródziemnego panował spokój, jednak sytuacja w Izraelu była raczej napięta. Żydzi zdominowani przez Rzymian czuli się skrępowani jarzmem narzuconym przez okupanta. Oczekiwania nowego Króla – Mesjasza, który po raz kolejny wyprowadzi lud z niedoli, były wciąż żywe. Tym razem jednak opiekujący się Izraelem Bóg nie wkroczył w historię za pośrednictwem proroctw. Ojciec przyszedł w osobie Syna w sposób, który nie wpisał się w polityczne plany wielu współczesnych mu ludzi. Czy można powiedzieć, że posyłając Syna, Bóg pragnął ukazać swoje ojcowskie oblicze całej ludzkości? „Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” – powie Jezus do Filipa w intymnej atmosferze Wieczernika (J 14,9). Faktem jest, że patrząc na ziemskie życie Jezusa, w wielu momentach widzimy, że odsłania On swoim uczniom relację, jaka łączy Go z Ojcem. Co więcej, uczy w nią wchodzić, a modlitwa „Ojcze nasz”, w której przyzywamy przyjścia Bożego królestwa, jest tego najlepszym przykładem.
Rozpoznać Ojca
Nie wszystkie proroctwa dotyczące Króla – Mesjasza zostały już wypełnione. Realizacja niektórych jeszcze musi nastąpić. Jezus wprawdzie zapoczątkował królestwo zapowiedziane przez Izajasza, jednak jego pełnia nadejdzie dopiero w momencie paruzji. Ukazał oblicze Ojca, jednak na razie „widzimy” je „jakby w zwierciadle, niejasno” (por. 1 Kor 13,12). Oczywiście, że historia ludzkości nie wymknęła się Bogu spod kontroli, ale i nie wszystko zostało Mu jeszcze poddane (por. 1 Kor 15,28). Krótko mówiąc: synowie królestwa żyją pomiędzy tym, co zostało zapoczątkowane, a jego pełną realizacją. Dopiero powtórne przyjście Chrystusa (a to na nie przygotowuje Kościół pierwsza części Adwentu) zaprowadzi ład, porządek i stabilizację. Pewne jest jednak to, że już dziś w sercach tych, którzy uwierzyli, obecne jest królestwo Boże. „Ci, którzy rozpoznają swojego Ojca, są błogosławieni!” – pisał Tertulian, komentując Modlitwę Pańską i proroctwa Izajasza. Nie pomylił się. Pokój rozpoczyna się bowiem wtedy, gdy żyjemy w intymnej relacji z Bogiem Ojcem. Ten zaś zawsze patrzy na nas przez rany swojego Syna. •
ks. Rafał Bogacki