Kościół – moje miejsce. Odpowiada Michał „Pax” Bukowski

W trakcie tegorocznego Adwentu zaprosiliśmy kilkanaście osób zaangażowanych w Kościele do wzięcia udziału w ankiecie gosc.pl. Odpowiadają na pięć pytań o Kościół, który znaleźli, pokochali, w którym żyją i którym żyją. Dziś Michał „Pax” Bukowski, raper (formacja Muode Koty), współprowadzący telewizyjny program Studio Raban.


1. Mój osobisty „Nazaret”.
Jak określisz swoje miejsce w Kościele? Opowiedz o sytuacji, w której je odnalazłeś.

Jestem w drodze. Cały czas. Jeżdżę z miejsca na miejsce – trochę jak z ogniem olimpijskim – żeby zapalać ludzi. Dzielę się świadectwem wiary, opowiadam młodym o Panu Jezusie, gdzie tylko się da. Jako Michał „Pax” prowadzę m.in. spotkania profilaktyczne w szkołach. Razem z Muodymi Kotami rozpalam wiarę na koncertach. Jako Studio Raban zbieram materiały o ludziach, którzy robią dobre rzeczy. Tak wygląda moje poletko w Kościele, które staram się uprawiać, jak najlepiej potrafię.
Moim Nazaretem była krakowska wspólnota Młodzieżowego Klubu Środowiskowego „GRUPKA” – gromadząca młodych, którzy przez talenty i pasje zarażają innych kreatywnością i opowiadają o Bogu. W tym miejscu się nawróciłem, poznałem żywego Boga. Mój katecheta z gimnazjum, który był również szefem wspólnoty, powiedział mi któregoś dnia: „Michał, mam taką myśl, żebyś zaczął robić coś dla muzyki”. Wspominam te słowa jak proroctwo. Wkrótce pojawiły się Muode Koty.

2. Jestem – rozeznaję.
Jak rozeznajesz, że miejsce, w którym jesteś w Kościele, jest tym, czego chce dla Ciebie Bóg?

Moją miejscówką w Kościele na pewno jest również rodzina. Mam wspaniałą żonę i super syna. I wiem, że to jest to miejsce, do którego Pan Bóg mnie powołał. Po owocach widzę, że to jest to! Na co dzień staję w otwartości do Pana Boga i Jego planów wobec mnie. „Boże, co mam konkretnie robić, gdzie iść” – to realizuje się właśnie w takich codziennych sytuacjach. To szukanie drogi w drobiazgach. Kiedy przeprowadziłem się do Warszawy, modliłem się o to, by to było miejsce mojego nawrócenia. Żyję z Chrystusem – raz lepiej, raz gorzej – ale czułem, że chcę znów mocno Go doświadczyć, jeszcze raz zapłonąć dla Niego.

3. Radość bycia tu.
Co w Kościele przynosi Ci najwięcej radości?

Czuję ogromną radość, patrząc na osoby, które w Kościele spotykają Chrystusa. Napisała do mnie koleżanka po dwóch latach od spotkania: „Ty na pewno nie pamiętasz tego, jak byłeś tu i tam, że powiedziałeś to i owo. A dzięki tym słowom ja w ogóle zaczęłam myśleć o Jezusie, wreszcie Go poznałam, doświadczyłam w swoim życiu”. Strasznie cieszą mnie podobne historie. Historie osób, które dostrzegły, że Kościół ma do zaoferowania im coś pięknego.

4. Nie zawsze jest łatwo.
Gdy słyszę o trudnościach w Kościele...

Moją odpowiedzią nie chcę uciekać od ciemnych stron, których w Kościele jest mnóstwo. Ale gdy słyszę o trudnościach w Kościele, uświadamiam sobie, jakim ja jestem grzesznikiem. W mojej głowie najpierw pojawia się myśl: Panie Boże, trudno mi stać twardo, kiedy słyszę, że w Kościele są osoby, które grzeszą... Ale prędko uświadamiam sobie, jakim sam jestem grzesznikiem, nie jestem od nich lepszy. To dla mnie bolesne doświadczenie.

5. Spoglądam w przyszłość.
Kościół, o jakim marzę, to...

To Kościół zjednoczony. Żyję w małżeństwie ekumenicznym. Jestem katolikiem, a moja żona jest protestantką. Marzę o tym, żeby Kościół był jednością. A to marzenie o zjednoczonym Kościele zaczyna się w moim małżeństwie.


O ankiecie:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..