Każdy z aktorów, który zagrał Bonda, wycisnął w jakimś stopniu swoje osobiste piętno na jego filmowym portrecie.
Ian Fleming, angielski pisarz, dziennikarz, a wcześniej pracownik wywiadu marynarki wojennej, nie przypuszczał chyba, że stworzona przez niego w 1952 roku postać w dobrej formie przetrwa upadek Imperium Brytyjskiego, przynosząc drobną chociaż pociechę tym, którzy je opłakiwali. Bo przecież James Bond ratował nie tylko Brytyjczyków, ale całą ludzkość, czego przykładem „Nie czas umierać”, najnowszy, 25. już film najdłuższego cyklu w historii kina. Chociaż Bond jest postacią fikcyjną, zawładnął prawie całym światem, może nie od razu, bo nie wszędzie, jak np. w PRL-u, książki i filmy o nim były dostępne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz