Problem z Trybunałem Sprawiedliwości UE i z rzekomą wyższością prawa unijnego nad krajowym ma nie tylko Polska. Większość krajów członkowskich rozumie, że w Unii toczy się walka o władzę. Nie ma powodu, by Polska oddawała ten obszar walkowerem.
Polexit staje się faktem… Trybunał Konstytucyjny wyprowadził nas z Unii… To tylko część haseł, jakie w ostatnich dniach powtarzali – co smutne – całkiem poważni ludzie, profesorowie, publicyści. To smutne, bo wiele osób, nie znając lub nie rozumiejąc charakteru sporu o integrację, a tym samym walki o władzę, jaka ma miejsce w Unii od dawna, może ulec tym całkowicie bałamutnym komentarzom po wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Tymczasem gdyby każdy wyrok krajowego sądu konstytucyjnego, stwierdzającego wyższość prawa krajowego nad unijnym, oznaczał wystąpienie danego kraju z UE, to członkami Wspólnoty od dawna nie byłyby m.in.: Niemcy, Francja, Czechy, Litwa, Hiszpania i Włochy, których sądy konstytucyjne wyraźnie orzekły niemal to samo, co w ubiegłym tygodniu polski TK. A i Polska, idąc tym tropem, wystąpiła z UE już w 2005 roku (czyli rok po wstąpieniu), po tym, jak Trybunał z prof. Markiem Safjanem w składzie (obecnie sędzia TSUE) orzekł o wyższości prawa krajowego, co 5 lat później (już po traktacie lizbońskim) potwierdził jeszcze inny skład TK – właściwie niepotrzebnie, skoro od pięciu lat w Unii już nie byliśmy. W tym kontekście również zeszłotygodniowe orzeczenie TK nie ma sensu, bo członkami UE nie jesteśmy od 2005 roku…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina