W PE w Strasburgu odbyła się debata dot. wolności mediów i praworządności w Polsce. Wiceszefowa KE Viera Jourova przekonywała, że KE ma obawy co do strategii "repolonizacji'' mediów w Polsce. "Media w Polsce są wolne i nie ma żadnego problemu z wolnością słowa" - mówiła europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS).
Wiceszefowa KE Viera Jourova podczas debaty w PE poinformowała, że jeśli projekt ustawy medialnej w Polsce zostanie ostatecznie przyjęty, Komisja Europejska oceni zgodność nowych przepisów z prawem UE, w szczególności z prawem dot. swobody przedsiębiorczości.
"Gdy wolność i pluralizm mediów są zagrożone, zagrożona jest demokracja. Mamy obawy co do sytuacji w Polsce. (...)Obawiamy się, że tak zwana strategia "repolonizacji" mediów jest sprzeczna z naszymi wartościami - wolnością i pluralizmem mediów - oraz z naszym rynkiem wewnętrznym. Dlatego w naszym raporcie (nt. praworządności - PAP) z 2021 r. omówiliśmy projekt nowej ustawy medialnej, znanej również jako "Lex TVN" oraz sytuację "Polska Press" - powiedziała.
Wskazała, że dotarły do niej "obawy wielu stron dotyczące tego projektu ustawy". "Zwracam również uwagę, że polski Senat odrzucił projekt ustawy w zeszłym tygodniu w czwartek 9 września. Komisja uważnie śledzi proces legislacyjny. Gdyby ta ustawa miała zostać ostatecznie przyjęta, musielibyśmy ocenić jej zgodność z prawem UE, w szczególności z prawem do swobody przedsiębiorczości" - zaznaczyła.
Sytuacji w Polsce broniła europosłanka Jadwiga Wiśniewska (PiS). "Jakbyście państwo nie wiedzieli, że w jedynej legalnej traktatowej procedurze z art. 7. nie stwierdzono nawet ryzyka naruszenia praworządności. Ta rezolucja jest niesprawiedliwa i nieuczciwa względem Polski. (...) Media w Polsce są wolne i nie ma żadnego problemu z wolnością słowa. Oburzające są wezwania do wstrzymania środków z KPO uzależniające ich wypłatę od wycofania przez premiera wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. To nieuprawniony polityczny nacisk. Nie mam słów, by potępić kolejne próby wkraczania w kompetencje państw członkowskich w zakresie sądownictwa, polityki zdrowotnej, ochrony rodziny czy edukacji" - wyliczała europosłanka.
Zwróciła uwagę, że wprowadzone w Polsce reformy są oparte na podobnych rozwiązaniach jak w innych państwach członkowskich. "To Polacy w wolnych demokratycznych wyborach wyłonili większość parlamentarną, która uformowała rząd. Najwyższy czas żebyście państwo to wreszcie uszanowali. Przestańcie bezprawnie obrażać Polskę i Polaków" - zaapelowała.
Michal Szimeczka z liberalnej frakcji Odnowić Europę (RE) stwierdził, że Polska "w rękach obecnego rządu" to "ataki na sądy, ataki na media, na mniejszości seksualne". Jego zdaniem "demokracja i praworządność w Polsce się cofają" od wielu lat, a "reakcja Unii do tej pory była słaba".
Konstantinos Arvanitis z frakcji Lewicy uznał, że sytuacja wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest niepokojąca, a naruszanie praworządności uderza w podstawowe zasady UE. "Oczywiście Polacy mogą wybrać rząd taki jaki chcą, ale my mamy prawo nie tolerować takiej sytuacji" - zadeklarował.
Odmienną opinię wyraził europoseł Joachim Brudziński (PiS). "Wyobraźmy sobie, że mamy w UE państwo, w którym premier wysyła służby specjalne do redakcji tygodnika, by zatrzymać materiały, bo te materiały są krytyczne wobec jego rządu. Wyobraźcie sobie państwo, że politycy zmuszają policję w państwie, aby zatrzymywała kibiców za to, że wieszają prześmiewcze banery na stadionach wymierzone w tego premiera. Wyobraźmy sobie państwo, w którym odmawia się prawa dla marginalnej, katolickiej stacji telewizyjnej, mając wszystkie pozostałe media w swoich rękach. Wyobraźmy sobie państwo, w którym sędzia, przybijający piątkę z premierem na stadionie jest gotów na telefon zmieniać termin rozprawy. Wiece jakie to państwo? To państwo Platformy Obywatelskiego, która jest waszym sojusznikiem" - mówił.
Europoseł Andrzej Halicki (PO) przekonywał, że żadna władza, żaden rząd, który nie udziela koncesji, zamyka media czy wykupuje daną gazetę, nie rozwiązuje problemu. "Społeczeństwa doskonale o tym wiedzą i z taką władzą rozliczają się w odpowiednim czasie. Polacy są dumnym narodem, wolnym narodem i nigdy nie dali się zakneblować. Chciałem jeden apel wygłosić po słowach pani poseł Wiśniewskiej. Nie mówcie Polska i Polacy, bo demokrację demoluje Prawo i Sprawiedliwość. To jest jedna partia, która ma minimalną większość w jednej z dwóch izb polskiego parlamentu. (...) Polska będzie demokratyczna i będzie w Europie" - powiedział.
Beata Mazurek (PiS) mówiła, że dyskusja, "w której kłamliwie zarzuca się Polsce łamanie praworządności i atak na media to nic innego jak traktowanie Polski jako państwa drugiej kategorii".
"To dyskryminacja (...). Inne państwa Unii Europejskiej mogą tworzyć mechanizmy chroniące ich wewnętrzny rynek medialny, a Polsce zarzuca się atak na wolne media i łamanie praworządności. Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji to nic innego jak próba doprecyzowania prawa już istniejącego, a nie atak na wolność mediów. Chcemy chronić swój wewnętrzny rynek medialny przed ingerencją w jego struktury przez kraje spoza Unii Europejskiej. (...) Skoro inne państwa mogą, to dlaczego my nie? Dlaczego Polska ma być karana za rozwiązania, które funkcjonują w innych państwach? Wobec nich nie padają groźby, ani nie są stosowane kary. A demokrację w Polsce metodą +ulicy i zagranicy+ rujnuje opozycja, która nie może pogodzić się kolejny raz z przegranymi wyborami" - wskazała Mazurek.
Europosłanka Sylwia Spurek mówiła, że przeprasza PE, że znów dyskusja na sesji plenarnej dotyczy Polski. "Naruszanie niezależności sądów, praw osób LGBT, naruszania fundamentalnych praw kobiet. Teraz do tych wszystkich naruszeń doszła próba zamykania ust niezależnym mediom. W tym Parlamencie Europejskim, ponad politycznymi podziałami, powinniśmy zgodzić się, że bez wolnych mediów, bez wolności słowa, bez prawa do informacji, nie ma nowoczesnej, europejskiej demokracji" - mówiła