Krótko przed Tygodniem Noblowskim każdego roku odbywa się wręczenie tzw. Ig Nobli. Honorują badania co prawda dziwaczne (a czasami śmieszne), ale bardzo często zmuszające do refleksji. Twórca idei Ig Nobli Marc Abrahams powiedział kiedyś, że to nagrody, z których ludzie najpierw się śmieją, a dopiero potem myślą.
Tegoroczne Ig Noble zostały przyznane w dziewięciu kategoriach. Uhonorowano prace na temat najbezpieczniejszej metody transportu nosorożców (po uśpieniu, do góry nogami, pod helikopterem) oraz zespół, który badał komunikację kotów z ludźmi. Nagrodzono pracę na temat tępienia karaluchów na okrętach podwodnych, a także dwie poświęcone zderzaniu się z sobą przechodniów na chodniku. Ale nagrodę dostał również zespół badający bakterie znajdujące się w przeżutych gumach do żucia. Gumy zbierano z chodników w kilku krajach europejskich. Wykazano, w jakim czasie lokalne bakterie zastępują te znajdujące się w jamie ustnej człowieka, który gumę wypluł. Te informacje mogą być pomocne np. dla kryminologów czy policji.
Nagrodę dostał także zespół, który badał skład powietrza w salach kinowych. Mierzono lotne związki organiczne, których źródłem są ludzie. Badacze sprawdzali, czy ich stężenie zależy od poziomu przemocy, zachowań aspołecznych, scen seksu i zażywania narkotyków, a także używania brzydkiego języka w wyświetlanych filmach. Tak, zależy. Analizując powietrze w kinie, można wyciągać wnioski na temat rodzaju filmu, jaki jest tam wyświetlany. Czy nie jest to fascynujące? W dziedzinie ekonomii nagrodzono pracę, której autor wykazał związek pomiędzy otyłością polityków a korupcją w kraju, którym rządzą. Może i nie brzmi to poważnie (choć szacunek dla kogoś, kto wpada na taki pomysł), ale przy okazji wykazano, jak bardzo korupcja obniża wzrost gospodarczy kraju i jak podnosi ceny usług publicznych. Przy okazji – choć otyłość polityków koreluje ze stopniem korupcji w danym kraju – to, że ktoś jest otyły, nie oznacza, że jest również skorumpowany.
Ig Noble mają dla mnie wartość, bo pokazują naukę od zupełnie innej strony. Jasne, że na świecie prowadzi się wiele bzdurnych badań, ale które naprawdę są bzdurne, a które poważne? Kto to ma oceniać? I kto ma mówić, które badania warto robić, a których nie? Treścią nauki jest zaspokajanie ciekawości i pokonywanie barier, które na drodze do zaspokojenia tej ciekawości stoją. Za mało się o tym mówi, szczególnie młodym ludziom, którzy wybierają swoją zawodową drogę.
Tomasz Rożek