Tak usłyszała zdumiona brzemienna Ortolana Offreduccio w przyklejonej do domu katedrze.
To szaleństwo!
Ciszę i spokój, której próżno szukałem w Asyżu, odnajduję w San Damiano. To miejsce nawrócenia św. Franciszka. Nic dziwnego, że stało się domem Klary. Biedaczyna miał w 1210 roku wizję, że zamieszkają tu Ubogie Panie, które zrealizują ideał życia w ubóstwie. Doczekał się. San Damiano stało się kolebką nowego zakonu. Porcjunkula „obudowana”, grób Franciszka i Klary „obudowane”. To, co małe i kruche, zakryte zostało monumentalnymi budowlami.
Jak to dobrze, że klaryski nie „obudowały” swego macierzystego klasztoru potężną bazyliką! San Damiano zachowało swój dziewiczy klimat. Ogród, drewniane drzwi, balkonik, kamienie, schody. Gaje oliwne, winnice. Ziemia pełna owoców i zboża. Wszystko takie, jak za czasów, gdy mieszkała tu przez 42 lata Klara. Tuż po postrzyżynach Franciszek ukrył ją w klasztorze sióstr benedyktynek. Dziewczyna nie zamierzała pozostać benedyktynką, ale musiała się schronić w bezpiecznym miejscu. Były po temu powody.
To był koszmarny Wielki Tydzień dla rodziny Offreduccich. Zdesperowani wysłali do klasztoru św. Pawła krewnych. Towarzyszył im zbrojny orszak. Nie wzięli klasztoru szturmem, ale próbowali skłonić Klarę do powrotu. Wcześniej bezskutecznie dwa razy usiłowali wydać ją za mąż. – Hańbisz dobre imię rodu – lamentowali. Klara nie dawała za wygraną. W końcu doszło do szarpaniny. W Wielki Piątek krewni próbowali siłą zabrać dziewczynę do domu, ta jednak chwyciwszy się ołtarza, pokazała im ostrzyżoną głowę. Nie potrafili oderwać jej od ołtarza. Wyglądało to tak, jakby przyrosła do niego. Odeszli z kwitkiem.
W maju 1212 roku osiemnastoletnia Klara i młodsza o 2 lata jej siostra Agnieszka przeniosły się do San Damiano. Córki szlacheckie wybrały życie w cieniu. W skrajnym ubóstwie. Niebawem modliło się z nimi osiem sióstr.
Muzułmanie zwiewają
Po rozgrzanych skałach biegają brązowe jaszczurki. Na schodach kilkudziesięciu Francuzów śpiewa: „Benissez le Seigneur”. Ja nucę pod nosem inną piosenkę. „Only you, San Damiano”. W 1983 roku Sal Solo, wokalista popularnej brytyjskiej grupy Classic Nouveaux, wraz z przyjacielem Nickiem Beggsem, basistą słynnej kapeli Kajagoogoo, ruszyli do San Damiano. Przeżywali ogromne duchowe zawirowania, bezradnie szukali ratunku. Nie wiem, czego doświadczył rockman wpatrujący się w krzyż, który 800 lat wcześniej przemówił do Franciszka.
Musiało być to jednak mocne doświadczenie, skoro po powrocie do domu usiadł i napisał swą najpiękniejszą piosenkę. Francuzi siedzą pod maleńkim balkonikiem. Czy zdają sobie sprawę, że miał on gigantyczne znaczenie? Gdy pod wzgórza Asyżu podchodziły wojska Saracenów, a ludzie w popłochu uciekali w pobliskie lasy, Ubogie Panie nie zwiały z klasztoru. „W milczeniu czekały ratunku od Pana”. Klara wyszła na balkonik. Trzymała w dłoniach Najświętszy Sakrament. Blask bijący z Hostii miał zrobić na muzułmanach tak piorunujące wrażenie, że cofnęli się w popłochu i zaniechali plądrowania miasta.
Inne cuda San Damiano? Proszę bardzo: Klara cudownie rozmnożyła chleb dla głodnych sióstr, wielokrotnie wypraszała dla nich zdrowie. Gdy sama obłożnie chora nie mogła zwlec się z łóżka w noc Bożego Narodzenia, otrzymała łaskę widzenia i słyszenia Pasterki, odprawianej w pobliskim kościele św. Franciszka przez jego braci. Ze względu na tę niezwykłą wizję została patronką… telewizji. „Ciało swe dręczyła szorstkimi ubiorami, mając czasem szaty zrobione z pasem włosia końskiego – wspominały siostry. – Dręczyła ciało, nie jedząc nic przez trzy dni w tygodniu; a w inne dni pościła o chlebie i wodzie. Pomimo to zawsze była radosna w Panu i nigdy nie wydawała się zmartwiona. Jednego razu, myjąc nogi jednej z sióstr, schyliła się, by pocałować jej nogi, a ta cofnęła nogę ku sobie, ale mało ostrożnie i uderzyła nogą świętą Matkę w usta. Pomimo to ona ze względu na swą pokorę nie ustąpiła, ale ucałowała stopę nogi wspomnianej siostry”.
Marcin Jakimowicz