Polska stara się o umieszczenie orędzia biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku na liście Znaku Dziedzictwa Europejskiego. Jest to szansa na wpisanie nie tylko dokumentu, ale i idei, z której wyrósł, w politykę pamięci Unii Europejskiej.
W czasach, gdy logo i znaki graficzne porządkują naszą wyobraźnię, budując hierarchię ważności różnych miejsc i wydarzeń, to działanie jest ważne. Pozwala ugruntować wiedzę o faktach historycznych w świadomości potocznej, nie tylko Polaków. Zapytałem min. Jarosława Sellina, sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, co skłoniło rząd do złożenia wniosku o wpisanie orędzia na tę listę. – Wystąpiliśmy z wnioskiem, ponieważ 56 lat temu wydarzyło się coś niezwykle ważnego – odpowiedział. – Kiedy cała Europa lizała rany po hekatombie II wojny światowej, wystąpienie biskupów polskich do niemieckich, aby wzajemnie sobie przebaczyć winy i budować opartą na prawdzie pamięć wokół tego, co się w czasie II wojny światowej wydarzyło, było czymś wyjątkowym. Był to akt niezwykłej odwagi, także wobec własnego społeczeństwa. Polska nie była wtedy krajem wolnym, lecz częścią sowieckiego imperium. Był to więc także akt narodowej suwerenności i wizjonerskiej odwagi, skierowanej w przyszłość. Pojednanie francusko-niemieckie już się wtedy dokonywało, ale to Polska była najbardziej pokrzywdzonym w czasie II wojny światowej państwem. Było czymś niesłychanym dla całego świata, że ci, którzy najwięcej w wyniku tej wojny wycierpieli, wyszli z ideą pojednania, zapisaną w orędziu. Ten akt budował to, co jest najcenniejsze w dzisiejszej Unii Europejskiej, czyli sytuację, w której nie wyobrażamy sobie wojny między tworzącymi ją narodami. Otwarł drogę do pojednania polsko-niemieckiego, które jest warunkiem absolutnie niezbędnym dla pojednania ogólnoeuropejskiego. Orędzie oznaczone Znakiem Dziedzictwa Europejskiego będzie przypominać współczesnej Europie, że drogą dla przyszłych pokoleń nie jest wojowniczość, agresja, dominacja, ale dialog i pojednanie – podkreśla minister Sellin.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski