Chłopcy bardzo dobrze znają Edmunda. Dla Mareczka jest osobą najważniejszą. Na każdym jego rysunku Edmund musi się pojawić. A kiedy w czasie Mszy ksiądz wymienia imiona świętych, Marek zawsze głośno woła: „I jeszcze Edmund!”. – Bez Edmunda nie damy rady – dopowiada siostra Honorata.
Mareczek założył ochronne rękawiczki i trzymając czarną farbę w spreju, czeka na swoją kolej. Trochę się już naczekał. Najpierw trzeba było przygotować gips. Umiejętnie wlać go w formę. Poczekać kilkanaście minut, aż stężeje. Wyjąć i zostawić na kilka dni, by figurka całkowicie wyschła. I wreszcie przychodzi czas Mareczka. Energicznie bierze się za spryskiwanie figurek farbą. Jedna, druga, kolejna. Radości przy tym co niemiara.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Urszula Rogólska