Gdy kilka lat temu w jakimś filmie fantastycznym zobaczyłem latające roboty ratujące ludzi, potraktowałem to mniej więcej jak budowanie kolonii na Marsie albo załogowe loty międzygwiezdne. Błąd.
Policja i służby medyczne Dubaju testują system dronów ratunkowych. Niektóre – te mniejsze – będą służyły do obserwacji, inne – nieco większe – będą na miejsce wypadku czy katastrofy dostarczały sprzęt lub lekarstwa. Łatwiej bowiem ratownikowi dotrzeć np. na motocyklu, gdy cały bagaż leci nad jego głową. Będą też duże drony, bardziej podniebne pojazdy, którymi na miejsce będą się dostawały służby ratunkowe. System ma działać, a właściwie jest budowany z myślą o zbliżającej się międzynarodowej wystawie technologicznej EXPO. Ta ma się zacząć już za kilka miesięcy.
Latające roboty ratujące ludzi. Nie przypuszczałem, że aż tak szybko stanie się to realne. W Polsce liderem testowania dronów jest metropolia śląska. Nie ma się co dziwić, w końcu to na Śląsku jest największe zagęszczenie miast, ulic i ludzi. Autonomiczny transport powietrzny mógłby zasadniczo skrócić czas oczekiwania np. na defibrylator, niezbędne lekarstwa czy sprzęt potrzebny do ratowania życia. W szerszej perspektywie – krew bardzo rzadkiej grupy. A z czasem pewnie umożliwi transport chorego dronem do szpitala, z ominięciem korków i świateł. Nie wiem, kiedy to nastąpi, ale myślę, że nie będziemy musieli długo czekać. Tym bardziej że drony już dzisiaj ratują ludzi. Może jeszcze nie dowożą lekarstw ani ratowników, ale pełnią rolę obserwacyjną. Naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego stworzyli zaawansowany system, w którym kluczową rolę odgrywa dron obserwacyjny. System po uzyskaniu informacji na temat pogody, ukształtowania terenu, ale także wieku zaginionej osoby wskazuje obszar, na którym może się ona znajdować. Następnie wysyła drona, który skanuje dany teren, a inteligentne algorytmy potrafią na tych skanach rozpoznać postać człowieka. Nie mylą go ze zwierzyną, krzakami czy głazami. Są w tym znacznie lepsze niż ludzie.
System nazywa się SARUAV, działa i ratuje (np. ostatnio starszego pana, który zgubił się w Bieszczadach). Przyszłość już tutaj jest. Swoją drogą nasi inżynierowie mają bardzo dużo rewelacyjnych pomysłów. Jeżeli chcemy, żeby przyszłość była też naszym udziałem, dobrze byłoby wspierać ich wysiłki.
Tomasz Rożek