Mija rok od eksplozji w bejruckim porcie. W Libanie panuje kryzys gospodarczy i polityczny, od ponad 10 miesięcy nie udało się utworzyć rządu. Najnowsze dane ujawniają, że Kraj Cedrów znajduje się na krawędzi głodu – 77 proc. rodzin nie ma wystarczającej ilości jedzenia. Ceny żywności gwałtownie rosną, a inflacja przekroczyła już 40 proc. Wzrosła też liczba zakażeń koronawirusem.
Kryzys dotknął także edukację. 80 proc. szkół katolickich grozi zamknięcie. Zapewniają one wykształcenie ok. dwóm trzecim libańskich uczniów korzystających z prywatnych placówek edukacyjnych. Nieopłacone czesne w katolickich szkołach wynosi już ponad 32 mln. dolarów.
Z kolei kryzys paliwowy zagraża produkcji i transporotowi w kraju, który już teraz boryka się z zaopatrzeniem w wystarczającą ilość żywności i surowców. Zapaść nie oszczędza także służby zdrowia. Jeden z głównych szpitali w stolicy od dłuższego czasu racjonuje energię elektryczną. Pomimo rosnących w lecie temperatur musiał wyłączyć klimatyzację. Brakuje niezbędnego sprzętu medycznego i leków. Wielu lekarzy zdecydowało się na emigrację.
W ich ślady idzie coraz więcej młodych ludzi i całych rodzin. W samym Bejrucie i w pobliżu stolicy, wiele budynków stoi opuszczonych. „Wyjeżdżają najzdolniejsi Libańczycy, wykształceni i znający języki. Straciliśmy nawet naszych pracowników Caritas, którzy ofiarnie pomagali po eksplozji w porcie” – mówi o. Michael Abboud, dyrektor Caritas Liban.
Naszym priorytetem jest ocalenie ludzi
„Naszym priorytetem jest to, żeby ludzie nie umierali, dlatego najbardziej potrzebującym zapewniamy żywność, leki, mleko dla dzieci, a także dokładamy się do kosztów hospitalizacji. Ludzie tak bardzo zbiednieli, że ci, którzy wcześniej przynosili nam pieniądze dla ubogich, obecnie sami zgłaszają się po pomoc. Pocieszające jest to, że otrzymujemy wsparcie z zagranicy, zarówno z Europy jak i ze Stanów Zjednoczonych – powiedział w rozmowie z papieską rozgłośnią o. Michael Abboud. – Oprócz biedy przeżywamy także kryzys społeczny i polityczny. Obywatele stracili zaufanie do rządzących, którego nie da się odbudować bez konkretnych rezultatów. Wiele ruchów i stowarzyszeń odmawia udzielenia pomocy rządowi, za to chętnie przekazuje ją nam. Obecnie wraz z innymi stowarzyszeniami i organizacjami pozarządowymi w Libanie pracujemy nad stworzeniem grupy ludzi, którzy będą zarządzać darowiznami, które otrzymujemy.“
Ważnym problemem Kraju Cedrów jest także zwiększająca się nierównowaga polityczna Libanu. Od czasu uzyskania niepodległości w 1943 r., chrześcijanie i muzułmanie byli w równym stopniu zaangażowani w rządzenie krajem. Jednak napływ uchodźców, najpierw palestyńskich, a ostatnio syryjskich, sprawił, że muzułmanie stanowią obecnie dwie trzecie sześciomilionowej populacji, co znacząco narusza równowagę społeczną i polityczną.
Łukasz Sośniak