To, że będzie, to pewne. Pytanie jest raczej o to, jaka będzie. By odpowiedzieć na to pytanie, musimy bazować na symulacjach i komputerowych modelach oraz na doświadczeniach krajów, w których szczep delta szaleje już na dobre.
Temat obostrzeń związanych z wirusem SARS-CoV-2 wywołuje ogromne emocje. Wywoływał je prawie zawsze. Niezależnie od tych emocji, niezależnie od poglądów wirus rozprzestrzenia się zgodnie ze swoją specyfiką. To, że część osób uważa, że go w ogóle nie ma, albo że jeśli nawet istnieje, to jest równie groźny jak wirus grypy, to, że całkiem sporo osób uważa, że to nie wirus zabija, tylko zarządzane obostrzenia… – to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Gdy mniej więcej rok temu symulacje wskazywały, że jesień będzie trudna, osoby piszące o tym były odsądzane od czci i wiary. No i przyszła nie fala, tylko prawdziwe tsunami. Podobnie było na wiosnę.
Pytajmy nie o to, czy czwarta fala nadejdzie. Pytajmy, jaka ona będzie. Szczep delta w Polsce nie jest jeszcze (!) dominujący, ale w Wielkiej Brytanii już tak. Tam właśnie zdecydowano o tym, by przeprowadzić eksperyment polegający na zniesieniu wszystkich obostrzeń. Naukowcy są przeciwko, politycy – za. Przemawia za tym fakt, że choć szybko rośnie liczba zakażonych, nie przekłada się to na szybki wzrost śmiertelności (w porównaniu z tym, co działo się w poprzednich falach). Rośnie liczba hospitalizacji, ale też znacznie wolniej. To kwestia większej świadomości samych lekarzy i lepszych, niż chociażby rok temu, procedur medycznych. Ale przede wszystkim to kwestia szczepień. Ci, którzy dzisiaj umierają, to w przeważającej większości niezaszczepieni. To nie interpretacja, to wniosek, jaki płynie z danych liczbowych. Warto, by w Polsce szczególnie ten fakt wyraźnie wybrzmiał, bo u nas niezaszczepionych (procentowo) jest znacznie więcej niż nad Tamizą. Przeciwko eksperymentowi przemawia to, że Brytyjczycy nie osiągnęli jeszcze odporności zbiorowej. Ta – w przypadku SARS-CoV-2 – pojawia się wtedy, gdy przeciwciała ma powyżej 90 proc. społeczeństwa. Przeciwko eksperymentowi jest także to, że wariant delta jest o kilkadziesiąt procent bardziej zakaźny niż poprzednie warianty tego wirusa, i to, że wirusy mutują podczas namnażania przez ludzkie komórki. Im więcej możliwości namnożenia się wirusa, tym większe prawdopodobieństwo, że pojawi się szczep jeszcze groźniejszy niż te, które mamy dzisiaj.
W Wielkiej Brytanii każdego dnia obserwuje się około 50 tysięcy nowych przypadków (choć jeszcze miesiąc temu było ich około 10 razy mniej). Modele matematyczne wskazują, że zniesienie wszystkich obostrzeń w krótkim czasie spowoduje wzrost dwu-, a nawet trzykrotny, czyli do około 150 tys. przypadków dziennie. Jak to przełoży się na poziom hospitalizacji? Na śmiertelność? Pożyjemy, zobaczymy.•
Tomasz Rożek