Na dwa dni przed 10. rocznicą zamachu terrorystycznego dokonanego przez Andersa Breivika zbezczeszczono w Oslo pomnik poświęcony czarnoskóremu nastolatkowi, który został zamordowany przez neonazistów w 2001 roku. Na monumencie napisano: "Breivik miał rację".
Policja w Oslo poinformowała we wtorek o wszczęciu postępowania w związku z dokonaniem aktu wandalizmu oraz przestępstwa mowy nienawiści. Władze zwróciły się do społeczeństwa z prośbą o pomoc w znalezieniu sprawców.
Pod pomnik udała się premier Norwegii Erna Solberg. "Sądziłam i wszyscy uważaliśmy, że 22 lipca 2011 roku (data ataku terrorystycznego dokonanego przez Breivika) będzie punktem wyjścia do zmiany ludzkich postaw" - skomentowała na miejscu Solberg.
W 2001 roku mający ojca z Ghany i matkę Norweżkę 15-letni Benjamin Hermansen został zamordowany przez członków organizacji neonazistowskiej Boot Boys. Dwóch młodych mężczyzn skazano na długoletnie więzienie za morderstwo na tle rasistowskim, a kobieta została skazana za podżeganie do przestępstwa.
Po tym morderstwie w Oslo około 40 tys. osób demonstrowało przeciwko przemocy, a w 2003 roku odsłonięto pomnik poświęcony nastolatkowi z napisem "Nie zapomnimy".
We wtorek rozpoczęły się pierwsze uroczystości upamiętniające wydarzenia na wyspie Utoya pod Oslo, gdzie 22 lipca 2011 roku Norweg Anders Breivik dokonał masakry strzelając z karabinu do uczestników obozu młodzieżówki Partii Pracy.
Wcześniej tego samego dnia Breivik zdetonował ładunek wybuchowy w dzielnicy rządowej. W obu miejscach zginęło łącznie 77 osób. Norwegowi nie podobał się sposób sprawowania władzy przez lewicową Partię Pracy, która według niego, była zbyt otwarta na imigrantów.